Izabela Walczak: Czy wstrzemięźliwość od udziału w różnego rodzaju zabawach jest obecnie przestrzegana przez osoby wierzące? Wyciszenie w okresie Wielkiego Postu to już tylko sfera teorii? Dlaczego właściwie w tym czasie powinniśmy powstrzymać się od hucznych zabaw?
ks. Mariusz Frukacz: Okres Wielkiego Postu jest czasem szczególnej pracy nad naszym sumieniem. Słyszymy cały czas wezwanie „Nawracajcie się”. By je spełnić, trzeba podjąć wysiłek wewnętrzny, wyciszyć się. Dlatego „imprezowanie” przeszkadza nam w tym procesie wewnętrznej pracy. Oczywiście Wielki Post to nie jest jedynie czas jakiegoś przygnębienia, nie musimy przybierać posępnych min. Jest to czas radości duchowej, wewnętrznej, radości z tego, że mogę coś poprawić we własnym życiu. Ta radość różni się jednak od imprezowania, które promują „krzyczące” reklamy, pouczające, że mamy chwytać życie takim, jakim ono jest. A tymczasem w tym krzykliwym świecie bardzo jest nam potrzebny spokój i duchowe wyciszenie.
IW: Jakie jest szczegółowe stanowisko Kościoła w tym zakresie?
MF: Stanowisko Kościoła jest jasno określone w czwartym przykazaniu kościelnym, które brzmi: „Zachowywać nakazane posty i wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych, a w okresach pokuty powstrzymywać się od udziału w zabawach.” Powstrzymywanie się od zabaw, jak to podkreśla Kongregacja Nauki Wiary, sprzyja opanowaniu instynktów i wolności serca. Powstrzymanie się od zabaw obowiązuje we wszystkie piątki i w okresie Wielkiego Postu. A zatem nie tylko w piątki Wielkiego Postu. Warto przypomnieć, że piątek jest dniem, w którym przeżywamy pamiątkę śmierci Chrystusa na krzyżu. Bardzo ważne jest, by człowiek wierzący pamiętał o tym. Każdy wierzący powinien szczególnie praktykować czyny pokutne, służące nawróceniu jego serca. A to jest istotą pokuty. Przypomnę, że do czynów pokutnych należą: modlitwa, jałmużna, czyli uczynki pobożności i miłości, umartwienie przez wierniejsze wykonywanie naszych obowiązków, wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych i post. Czasem pokuty w kościele są wszystkie piątki roku (z wyjątkiem tych piątków, kiedy w te dni przypadają uroczystości) i okres Wielkiego Postu. Wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych obowiązuje wszystkich, którzy ukończyli 14. rok życia we wszystkie piątki (z wyjątkiem uroczystości) i w Środę Popielcową. Post natomiast obowiązuje w Środę Popielcową i Wielki Piątek wszystkich wiernych między 18. a 60. rokiem życia. W przypadku niemożności zachowania wstrzemięźliwości w piątek (np. zbiorowe żywienie) domaga się od nas podjęcia innych form pokuty (np. pomoc materialna, finansowa na rzecz ubogich).
IW: Odpowiedzialność za to, że wielu katolików jednak za nic ma powyższe obowiązki, można złożyć na barki właścicieli klubów i organizatorów imprez? Czy to raczej indywidualna kwestia sumienia każdego z wierzących?
MF: Bolesne jest to, że w dzisiejszych czasach liczy się ekonomia, zarobek, a ściślej mówiąc – postawa ekonomizmu, w której tak naprawdę nie ma miejsca na respektowanie godności człowieka. Można zauważyć, że człowiek jest traktowany wyłącznie jako klient, na którym można zarobić. Zapomina się, że to ekonomia powinna być dla człowieka, a nie człowiek dla ekonomii. A czym taka postawa różni się o materializmu, promowanego wcześniej przez ideologię komunistyczną? Wpadliśmy w tę samą pułapkę. Stefan Kisielewski stwierdził kiedyś żartobliwie, że różnica między komunizmem a kapitalizmem jest taka, jak między krzesełkiem drewnianym a elektrycznym. Zarobek przesłonił nam istotę człowieka, także jego potrzeby duchowe. Właściciele klubów i organizatorzy dyskotek czy koncertów kierują się logiką zarobku. Oczywiście, że jest to również sprawa ich sumienia. Na pewno sumienia źle uformowanego. To samo można powiedzieć o klientach klubów czy dyskotek. Oni też muszą wszystko rozważyć w swoim sumieniu. Po co tam idą? Gdyby nie było klientów, to dyskoteki, kluby nie byłyby otwarte. Ale oczywiście jakaś odpowiedzialność moralna w sumieniu jest po obu stronach.
c.d. na kolejnej stronie
IW: Nakaz wstrzemięźliwości od zabaw przed Wielkanocą jest łamany częściej niż w poprzednich latach? Wyraźnie widać, że każdy indywidualnie woli decydować o tym, co mu wolno, a czego nie...
MF: Kiedy ludziom jest dobrze, zapominają o Bogu. Bolesne jest to, że praktykujący katolicy nie znają nauki Kościoła. Zgadzam się z tym, co mówi Benedykt XVI, że potrzebujemy Nowej Ewangelizacji. Jestem również zwolennikiem stałej katechezy dla dorosłych w naszych świątyniach. Trzeba od nowa przypomnieć Prawo Boże, naukę Kościoła. Dlaczego katolicy lżej podchodzą do nauki Kościoła, do kościelnych przykazań? Myślę, że jest to owoc źle pojętej wolności. To trudny dar, który trzeba dobrze zagospodarować. Wolność źle pojęta i źle realizowana może doprowadzić do zniewolenia i do dramatu człowieka. Trzeba przypomnieć, że mówimy z jednej strony o wolności „od czegoś” i wolności „ku czemuś”. Ta pierwsza jest często bardzo źle pojęta, jako właśnie wolność od nakazów i zakazów, czyli możecie robić, co tylko chcecie. Skoro tak, to w imię wolności posprzątajmy wszystkie znaki drogowe z naszych ulic. Dojdzie do anarchii, do chaosu, do nieszczęścia. Nie respektujmy wyznaczonych szlaków na ścieżkach górskich. Czasem efekty tak pojętej wolności widzimy w wiadomościach telewizyjnych. Jest też wolność ku odpowiedzialności za innych, ku możliwości czynienia dobra, ku respektowaniu moich praw, ale także obowiązków. Przykazania Boże i przykazania kościelne kształtują moją postawę moralną, moją wolność wewnętrzną. Trzeba dom życia budować na solidnym fundamencie trwałych wartości, a nie na piasku łatwego życia, pozbawionego wymagań.
IW: Dlaczego – z punktu widzenia duszpasterza – warto w okresie Wielkiego Postu powstrzymać się od zabaw? W jaki sposób może zaowocować przeznaczenie tego czasu na przemyślenia i refleksje?
MF: Musimy uczyć się prawdziwej radości, opartej na przesłaniu ewangelicznym, a nie radości tylko i wyłącznie zabawowej. Życie to nie zabawa, to bardzo często nasza droga krzyżowa. Zauważmy, że w liturgii jest obecna tajemnica ludzkiego życia, ale także śmierci. Liturgia pokazuje nam kierunek naszego życia, ku Bogu. Oczywiście bardzo potrzebujemy wyciszenia, pokoju serca, spokoju. Wtedy nie tylko lepiej będziemy przeżywać Wielkanoc, ale lepiej będziemy przeżywać nasze życie. Myślę, że w dzisiejszych czasach jest bardzo wielu ludzi z poranionymi sercami. Ci ludzie poszukują pokoju, nadziei. Wyciszenie w Wielkim Poście pozwala nam dostrzec innych, ich problemy, także ich biedę, i to nie tylko tę materialną, ale również duchową.
IW: Dziękuję za rozmowę.