Strona główna Archiwum 2011 - 2013 ROZMOWA: Waldemar Kulej o swoim ojcu
0 komentarze 59 views

ROZMOWA: Waldemar Kulej o swoim ojcu

Jerzy Kulej to najwybitniejszy polski bokser, dwukrotny mistrz olimpijski. Podczas benefisu Daniela Olbrychskiego doznał rozległego zawału serca. Lekarze wprowadzili go w stan śpiączki farmakologicznej, z której następnie systematycznie go wybudzali. W tej chwili stan się już poprawił i rozpoczęto długotrwałą rehabilitację. Rozmawiamy z synem wybitnego boksera, który przybył do Częstochowy na imprezę charytatywną, z której dochód w całości zostanie przekazany dla Kamila Cieślara i Jerzego Kuleja.


Kamil Kacperak: Na wstępie chciałbym zapytać o to, jak czuje się tata?
Waldemar Kulej: Jak już mówiłem wielokrotnie, tata czuje się bardzo dobrze, jak na stan w jakim się znajduje i po przejściach, które przeżył. Wraca bardzo pomalutku do sprawności fizycznej i sprawności logopedycznej. Ma bardzo dobrą logopedkę, która ćwiczy z nim cały czas mowę. To jest bardzo długotrwały proces i nie można tutaj mówić o skokach niesamowitych. Nie ma tu mowy o sytuacji, w której nastąpi nagle przełom i mój tata wróci do zdrowia z dnia na dzień. Proces ten trwa bardzo długo, ale wszystko jest pod kontrolą i przebiega planowo.

KK: Proszę o uściślenie, co dokładnie przytrafiło się pana ojcu?
WK: Ustalmy to wszystko szczegółowo, żeby – zwłaszcza w mieście rodzinnym mojego taty, w Częstochowie – było wszystko jasne. Były dwa przypadki. Pierwsze było zatrzymanie krążenia. Na skutek dużych emocji nastąpiło przewężenie aort szyjnych. Na skutek zatrzymania krążenia nastąpił zawał serca. W wyniku niedotlenienia mózgu nastąpił udar. Na skutek udaru nastąpił niedowład lewej części ciała, a konkretnie lewej ręki i nogi. W tej chwili noga jest już w dobrym stanie, natomiast większy problem jest z ręką. Najtrudniejsza jest rehabilitacja tych manualnych czynności. To będzie trwało nawet do roku czasu.  

KK: Wszystko co pan mówi, jest bardzo przykre. Gdy Jerzy Kulej był w Częstochowie podczas organizowanej gali boksu zawodowego kilka miesięcy temu, wyglądał na człowieka w pełni sił, zdrowego…
WK: Bo to jest, jeśli można tak powiedzieć, cichy nieprzyjaciel, który atakuje bardzo niespodziewanie. Ojciec wskoczył na tą scenę w teatrze bardzo rześko. Natomiast gdy stanął na scenie i zaczął wręczać ten medal, który wylicytowaliśmy, zasłabł.

KK: Wszyscy wiedzą, że Jerzy Kulej pochodzi z Częstochowy, a jaki jest stosunek pana do naszego miasta?
WK: Jestem sentymentalny i mam wielki sentyment do swoich korzeni. Mój dziadek Mietek, ojciec mojego taty, spoczywa na tutejszym cmentarzu. Przyjeżdżam więc tutaj często, między innymi po to, by złożyć wieniec na jego nagrobku. Jednak pominąwszy te aspekty, bardzo lubię Częstochowę. Nie lubię natomiast Warszawy, w której na co dzień mieszkam.

KK: Charytatywna impreza, której celem była między innymi pomoc dla pana ojca, dobiegła końca. Jak pan ocenia niedzielną akcję?
WK: Jestem dumny, że mogłem uczestniczyć w tej imprezie, co prawda w trochę niefortunnych okolicznościach. Bardzo cenię Marcina Najmana za imprezy, które już robi cyklicznie. Mogę też już oficjalnie powiedzieć, że razem z Marcinem mamy zamiar współpracować i rozszerzyć działalność. Chcemy się zająć organizacją imprez sportowych, połączonych z działalnością charytatywną. Chcemy, by nasza działalność skupiała się na emocjach sportowych, ale dodatkowo by coś po tym zostało. Coś dobrego dla innych ludzi, którzy potrzebują pomocy. Chcemy pomagać ludziom ze środowisk sportowych, których dotknęło nieszczęście. Jestem dumny, że mogę wspomagać ideę, którą zapoczątkował były prezydent Kwaśniewski. Zorganizował dla byłych olimpijczyków, którzy stanęli na tak zwanym pudle, zdobyli medale, emerytury. Dzięki nim byli olimpijczycy mogą żyć w naszym kraju godnie. Żyjemy w środku Europy i takie rozwiązania powinny być tutaj od dawna praktykowane. Nasza działalność będzie takim uzupełnieniem tego, co daje zawodnikom nasze państwo. Wszystkim przybyłym serdecznie dziękuję w imieniu własnym i ojca. Nie wiem, czy pan wie, ale przykładowo Liroy przyjechał na tę imprezę z Gdańska – wielki szacunek. Doceniam, że potrafił wykonać taki gest w stronę mojego ojca.  

KK: Dziękuję za rozmowę.

Aktualności z Częstochowy i regionu.
Sport, wydarzenia, kultura i rozrywka, komunikacja, kościół, zdrowie, konkursy.

Patronaty

© 2025 Copyright wczestochowie.pl