Rekonstrukcja bitwy pod Grunwaldem trwała od środy 13 lipca do niedzieli 17 lipca. Wielkie emocje już za nami. Naszej gazecie udało się – używając mowy średniowiecznej – zdybać jednego z maruderów, powracających z pól grunwaldzkich do swych włości w Częstochowie. Rozmawiamy z Grzegorzem Chojnackim z Drużyny Rycerskiej „Czarny Kruk” z Częstochowy.
Dawid Kacperak: Jak w tym roku wyglądał Grunwald? W zeszłym roku okrągła rocznica ściągnęła wielu ludzi z całej Polski i nie tylko. Jak wyglądała sytuacja z frekwencją w tym roku?
Grzegorz Chojnacki: W tym roku było zdecydowanie mniej osób. Z pewnością wpłynęły na to problemy organizacyjne z zeszłego roku, kiedy to ludzie wyjeżdżali z imprezy nawet przez 10 godzin. Jeżeli chodzi o rekonstruktorów, to była ich podobna liczba. Godzina rozpoczęcia bitwy została przesunięta w tym roku na 16.00, dzięki temu rycerstwo nie musiało się smażyć na słońcu przez wiele godzin.
DK: Ale historycznie Krzyżacy rzeczywiście musieli stać przez wiele godzin w polu, oczekując na ruch naszych wojsk…
GCh: Tak rzeczywiście było. W tym roku akurat nasze bractwo reprezentowało stronę krzyżacką, przydzielono nas do chorągwi pomezańskiej, tak więc przyszło nam stać w tym upale (śmiech). Na całe szczęście cała rekonstrukcja bitwy przebiegała bardzo sprawnie i myślę, że dostarczyła wielu wrażeń ludziom, którzy specjalnie przyjeżdżają, by zobaczyć inscenizację bitwy.
DK: Mógłbyś powiedzieć kto reprezentował nasze miasto oraz okolice podczas bitwy grunwaldzkiej?
GCh: Oczywiście. Drużyna Rycerska „Czarny Kruk” z Częstochowy, również Kompania Najemna „Taurus” oraz Bractwo Rycerskie „Dwugryf”, tak więc te trzy grupy nas reprezentowały, choć byliśmy w różnych chorągwiach, przez co byliśmy rozproszeni po całym polu obozowym.
DK: Jak wyglądała sytuacja z bractwami z okolic Częstochowy? Żarki przyjechały?
GCh: Tak, było również Bractwo Rycerskie Miasta Żarki, ogólnie naprawdę wielu znajomych z całego Śląska. Tak więc można powiedzieć, że była to bogata reprezentacja.
DK: Ilu obecnie ludzi z Częstochowy i okolic zajmuje się rekonstrukcją realiów historycznych? Pytam oczywiście tylko o grupy zajmujące się wyłącznie średniowieczem.
GCh: Trudno powiedzieć. W samej Częstochowie są trzy grupy, później mocna grupa z Żarek, chyba Myszków, wydaje mi się również, że działa bractwo w Kłobucku.
DK: Wróćmy jeszcze do osób rekonstruujących wydarzenia historyczne. Powiedz naszym czytelnikom, jak wygląda to środowisko? Nie są to tylko przecież rycerze… Ile takich osób przyjechało do obozu pod Grunwald?
GCh: Razem z walczącymi którzy tłumnie przybywają pod Grunwald – na sztandarową imprezę w Polsce – w obozie pojawia się dość pokaźna grupa ludzi. Wielu przyjeżdża z całymi rodzinami. Dzieci są otrokami (daw. chłop, najemnik lub młodzieniec, przyp. red.), giermkami. Kobiety natomiast pomagają w obozie, karmią i poją swoich rycerzy, za co jesteśmy im niezmiernie wdzięczni.
DK: Mógłbyś spróbować określić, ile osób w obozie zjawiło się w tym roku?
GCh: Trudno to określić. W zeszłym roku było podobno 6 tys. W tym roku przyjechało mniej ludzi, myślę więc, że było nas około 3-4 tys. Naprawdę trudno to oszacować.
DK: Jak wyglądała w tym roku sytuacja z gośćmi z zagranicy?
GCh: Jak co roku mieliśmy gości z Litwy, Łotwy, Białorusi, choć ze względu na sytuację polityczną, ci ostatni mieli dość poważne problemy z przyjazdem do Polski. Byli również Włosi, Finowie, Niemcy oraz Francuzi. Takie bractwa zagraniczne są zgrupowane w krakowskiej chorągwi przy naszym królu.
DK: Ostatnie pytanie będzie dotyczyć logistyki oraz zaplecza. W zeszłym roku brakowało wody zarówno dla rycerstwa, jak i dla widzów. Jak organizatorzy poradzili sobie z tym problemem w tym roku?
GCh: W tym roku, tak jak wspominałem, nie było tylu przyjezdnych. Nie było więc żadnego problemu. Logistycznie było super, wody było pod dostatkiem, prysznice bez kolejek – pod względem organizacyjnym wszystko naprawdę dobrze przygotowano.
DK: Jakie masz – podsumowując – wrażenia po Grunwaldzie 2011?
GCh: Jak najbardziej pozytywne.
DK: Dziękuję za wywiad.
Drużyna Rycerska „Czarny Kruk” z Częstochowy zajmuje się rekonstrukcją historyczną początku XV wieku. Grupa nastawiona jest głównie na walkę i tym zajmuje się większość członków – turnieje rycerskie na broń wszelaką, turnieje bohurtowe – melee (w grupach po 5, a nawet 21 osób). Drużyna posiada również łuczników, artylerzystów (hakownice, piszczele, bombardy). Czarny Kruk powiększa się przez cały czas, dochodzą nowi pasjonaci historii średniowiecza.
Drużyna Rycerska „Czarny Kruk” reprezentuje Częstochowę na licznych turniejach w kraju (ostatnio Byczyna, Racibórz, Bitwa pod Grunwaldem) i za granicą (Niemcy, Austria), a w tym sezonie jedzie jeszcze na kilka imprez, m.in. do Ogrodzieńca 6 i 7 sierpnia.
W drużynie panuje rodzinna atmosfera. Podstawowym wymaganiem dla nowych członków jest udowodnienie innym, jak i również samemu sobie, że poważnie podchodzi się do rekonstruowania historii średniowiecza. Trzeba zadbać o ekwipunek – na początek wymagany jest strój „cywilny” oraz ekwipunek osobisty, dzięki któremu można uczestniczyć w imprezach historycznych. Wszelkie pytania na temat Drużyny Rycerskiej „Czarny Kruk” można kierować na e-mail Grezgorza Chojnackiego.