Kamil Kacperak: Nie wystartowałeś w „Katorżniku”. Dlaczego?
Marcin Najman: Bardzo żałuję, że tak się stało. Już od dłuższego czasu był zapowiedziany mój start tutaj. Sam chciałem bardzo się w tym biegu sprawdzić. Natomiast sytuacja wygląda tak, że ja tydzień temu zakontraktowałem rewanżową walkę z Przemysławem Saletą, która odbędzie się 5 listopada. Zacząłem już przygotowania do tej walki. Kontrakt jest dla mnie na tyle priorytetową sprawą, że nie mogę zaryzykować w tym czasie kontuzji. Bieg niesie za sobą bardzo duże ryzyko.
KK: W szczególności ten bieg…
MN: Tak jest, szczególnie ten bieg. Tak jak już mówiłem, bardzo chciałem pobiec, bardzo chciałem się sprawdzić. Zapowiadałem to od dawna, ale musicie mnie zrozumieć. Walka z Saletą jest dla mnie absolutnie priorytetowa i zrobię wszystko, żeby przygotować się do niej jak najlepiej.
KK: Wiadomo już, gdzie odbędzie się walka?
MN: Tak, wszystko jest już jasne. Walka odbędzie się na gali MMA ATTACK. Prezydent federacji MMA ATTACK Dariusz Cholewa zgromadził naprawdę najlepszych zawodników w Polsce. Moja walka z Saletą ma być zupełnie odrębnym wydarzeniem tego wieczoru. Bo 5 listopada to będzie jedyna walka w formule K1 na gali w warszawskim Torwarze.
KK: Za rok kolejny „Katorżnik”. Będziesz się starał wystartować?
MN: Na pewno. Ja jestem przekonany, że wystartuję, jeśli tylko nie będzie podobnych historii. Jeśli nie będę dwa miesiące przed walką, to na pewno wystąpię. Gdyby bieg odbywał się cztery miesiące przed pojedynkiem, to nie robiłbym z tego problemu. Jednak w momencie, kiedy ja już rozpoczynam przygotowania, to wszelkie kontuzje byłyby dla mnie bardzo problematyczne.
KK: Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia w rewanżu z Saletą.
MN: Nie dziękuję i zapewniam, że będę przygotowany nie gorzej niż ostatnio.