Strona główna Archiwum 2011 - 2013 Rozmowa. Jąkanie można wyleczyć

Jąkanie jest tematem tabu, jąkający i rodziny jąkających wstydzą się tego "dziwnego defektu” tym samym dodatkowo zmniejszają szanse na wyleczenie. – Trzeba przełamywać to tabu i uświadamiać, że jąkanie się leczy, choć wielu specjalistów w Polsce nadal uważa, że to niemożliwe – mówi neurologopeda Ewa Galewska,  inicjatorka Pielgrzymki osób jąkających się i leczących jąkania, która przybyła w sobotę na Jasna Górę.

Agnieszka Kolbe: Jak to się stało, że zajęła się pani leczeniem osób jąkających się?
Ewa Galewska:
Trochę z przekory, gdy studiowałam logopedię uczono nas, że jąkania nie da się wyleczyć, że można je tylko łagodzić, uczynić mniej uciążliwym. Gdy więc pewnego dnia zetknęłam się z metodą leczenia jąkania rosyjskiej logopedy prof. Lilii Ariutiunian, stwierdziłam – spróbuję.  Wprowadziłam do tej metody wiele autorskich uzupełnień. I teraz z niej korzystam. Zmotywowało mnie też to, że w wieku 3 lat jąkać zaczęła się moja córka. Z osobami jąkającymi pracuję od 15 lat.

AK: Dlaczego ludzie jąkają się, co leży u podstaw tego schorzenia?
EG:
Osobiście jestem przekonana, że nie jest to problem o charakterze logopedycznym. Jego podłoże jest o wiele głębsze,  uważam, że jąkanie jest wynikiem bardzo skomplikowanych zależności psychicznych i neurologicznych, jest przede wszystkim zaburzeniem komunikacji. Znamienne jest to, że osoby jąkające nie jąkają się, gdy są same z sobą. Dziecko jąkające, kiedy przebywa samo, kiedy bawi się i mówi, śpiewa do siebie, rozmawia ze zwierzątkiem nie jąka się. Jednak wystarczy, że w pobliżu ktoś się pojawi, wtedy natychmiast milknie albo zaczynać się jąkać. Jąkaniem dotknięte są zwykle pewne typy osobowościowe, osoby wyjątkowo wrażliwe i często dzieci, które bardzo wcześnie zaczęły mówić – aparat mowy sie u nich wykształcił, ale nie mózg za tym nie nadąża

AK: Ile jest osób dotkniętych zaburzeniem jąkania?
EG: Jąkanie występuje u czterech procent osób dorosłych i u sześciu procent dzieci na świecie. Ciekawe, że w ostatnim czasie obserwuję, że zwiększa się liczba bardzo małych dzieci, wieku 2,5-3 lat, u których zaobserwowano jąkanie. Z jednej strony to zapewne wynik tego, że rodzice są coraz bardziej świadomi i częściej dostrzegają problem, z drugiej to efekt „rozwoju” cywilizacyjnego:  telewizja, komputer. Nasze dzieci są tymi wszystkimi „dobrodziejstwami” bombardowane.  Najstraszniejsze, że gdy już rozpoczynamy terapię, najpierw musimy przekonać rodziców, namówić ich by wolniej zaczęli żyć. I z tym jest ogromny problem i z tym, by… wyłączyć telewizor. Proszę sobie wyobrazić, że dla rodziców kłopotliwe jest, gdy proszę ich, by poświęcili swojemu dziecku na wyłączność godzinę w ciągu dnia.

AK: W jakim wieku najlepiej rozpocząć leczenie jąkania, kto ma większe szanse na wyleczenie dzieci czy dorośli?
EG: Im szybciej podejmuje się decyzję o leczeniu tym lepiej. Dziecko leczy się przez zabawę, nie jest świadome tego, co się z nim dzieje, tego że jest leczone. Trudno jednak namówić je do systematyczności. Łatwo jednak uczy się „nowego” języka, a na tym polega terapia w jąkaniu. Dorosły mniej sprawniej się uczy, jest jednak zwykle zdeterminowany, skłonny do poświęceń, systematycznych ćwiczeń. Szanse i jednych i drugich są więc chyba równe. Terapia trwa w obu przypadkach długo.

AK: Jak jąkanie jest postrzegane w społeczeństwie?
EG: Osoby jąkające są jak naznaczone.  Nie wiemy, jak się zachować wobec osoby jąkającej – pomóc, ignorować? Najczęściej wybierana drogą jest tabu. Często nawet rodziny jąkających, nie nazywają jąkania jąkaniem. Dodatkowo utrwalają jąkanie i poczucie winy z tego powodu, w dobrej wierze powtarzając np. „Nie spiesz się, mów powoli”. I jeszcze jedno, w społeczeństwie panuje błędne przekonanie, że jąkanie dotyka ludzi z rodzin patologicznych. W takiej aurze tym trudniej osobie jąkającej się zaakceptować problem u siebie, zmagać się z trudnościami. Jąkający ciągle za sobą mają odczucie, że są oceniani, ciągle czują się krzywdzeni i ciągle skupiają się na tym, by walczyć z jąkaniem, a to nie jest właściwa droga.

AK: Jak więc powinno przebiegać leczenie?
EG: Leczenie zaczynamy od kilkugodzinnej konsultacji. Wtedy wystawiamy diagnozę. Potem odbywa się dwutygodniowy turnus rehabilitacyjny. W czasie jego trwania pacjenci w grupie uczą się nowej, płynnej mowy, właściwego oddechu, rozluźniania mięśni ciała, prawidłowej artykulacji. To jednocześnie grupowa psychoterapia, prawidłowo wykonane ćwiczenia, wzmacniają wiarę w siebie, a tego jąkającym zwykle brakuje. Później przez około rok pacjenci utrwalają poznane ćwiczenia, wykonują różne zadania, np. robią ankiety, wygłaszają przemówienia w miejscach publicznych, prowadzą dziennik. Cała terapia trwa około trzech lat.

AK: Każdy „jąkała” może wyleczyć się z jąkania?
EG: Tak, potrzeba jednak czasu, czasu i wytrwałości.

Aktualności z Częstochowy i regionu.
Sport, wydarzenia, kultura i rozrywka, komunikacja, kościół, zdrowie, konkursy.

Patronaty

© 2025 Copyright wczestochowie.pl