Rafał Kuś: Czy ekipa CCC Polsat osiągnęła swój cel w pierwszym etapie Tour de Pologne?
Marek Rutkiewicz: Myślę, że tak. Wczoraj nasz zawodnik Bartłomiej Matysiak odłączył się od peletonu. Szkoda, że nie udało się powalczyć o koszulkę. Bartek nie ścigał się przez pewien czas. Wczorajszy etap potraktował jak zapoznanie z wyścigiem. Przed drugim etapem cała ekipa czuje się dużo lepiej. Myślę, że teraz powalczymy o lepszy wynik.
RK: Jaki wynik Was satysfakcjonuje?
MR: Liczymy na to, że ktoś z nas powalczy na podjazdach o koszulkę aktywnego. W końcówce są też premie górskie, więc postaramy się o koszulkę górala.
RK: Drugi etap jest w dużej mierze płaski. To etap dla sprinterów…
MR: Ekipy, które mają sprinterów, zrobią wszystko, żeby peleton dotarł do mety i będziemy mogli oglądać finisz z grupy. Trudno powiedzieć, jak naprawdę będzie. W tym roku podczas innych wyścigów udawały się ucieczki. Miejmy nadzieję, że sprinterzy zrobią swoje i cały peleton dojedzie bezpiecznie na metę.
RK: A gorączkowe zmiany ustawień kolarzówki przed drugim etapem Tour de Pologne?
MR: Przed wyścigiem dostaliśmy nowe rowery. Musieliśmy trochę dopracować pozycję. Wiadomo, że pozycja kolarza na rowerze musi się zgadzać co do milimetra z rowerami, na których trenujemy.
RK: W Tour de Pologne startuje coraz więcej Polaków. Oznacza to, że kolarstwo w Polsce stoi na coraz wyższym poziomie?
MR: Polskie kolarstwo wyszło już z kryzysu. W tym momencie w Tour de Pologne startuje 21 Polaków. Dwa lata temu było tylko 8. Myślę, że za kilka lat zaczniemy wygrywać takie wyścigi.
RK: Pana domena to podjazdy i zjazdy…
MR: Najlepiej czuję się na technicznych trasach. Mogą być płaskie etapy, ale muszą być techniczne końcówki. Drugi etap jest szeroki, więc nie ma tu takich odcinków, które mógłbym wykorzystać. Nastawiam się na jazdę po górach.
RK: Dziękuję za rozmowę.