Rafał Kuś: Co skłoniło pana do powrotu do gry w badmintona?
Leszek Gasik: Ta dyscyplina jest piękna. Ktoś kto gra na wysokim poziomie, nie zapomina tego. Wciąż mam dobrą rękę do badmintona. Brakuje tylko dokładności.
RK: Przeciwko Hubalowi zagrał pan w parze z Agatą Stelmaszczyk. Jakie wrażenia po pierwszym pojedynku w ekstralidze badmintona?
LG: Po 15 latach przerwy trudno oczekiwać czegoś wielkiego. Trenujemy dwa, trzy razy w tygodniu. Nie jest źle. Wiadomo, że ręka musi wrócić do dawnej formy.
RK: A jak z kondycją?
LG: Pochwalę się, że w ciągu pół roku schudłem 7 kilogramów. Myślę, że kondycja będzie z czasem coraz lepsza.
RK:Lepiej czuje się pan w grach podwójnych?
LG: To prawda, ze względu na to, że w singlu trzeba mieć bardzo dobrą kondycję, żeby wytrzymać cały mecz. Natomiast debel i mixt to szybkie gry, ale wysiłek jest mniejszy.
RK: Jak pan ocenia dotychczasowe występy naszej drużyny w ekstralidze?
LG: Ostatnio graliśmy pod rząd z czterema najlepszymi klubami w Polsce. Technik, Suwałki, czy Białystok to wiodące drużyny w naszym kraju. Jest kilka zespołów, które możemy ograć. W tym roku naszym zadanie jest utrzymanie w lidze.
RK: Jutro pojedynek z drużyną z Choroszczy. Zagra pan?
LG: Zagram mixta w parze z Agatą i debla z Maćkiem.
RK: Dziękuję za rozmowę.