Rafał Kuś: W Częstochowie będzie pan walczył w obronie mistrzowskiego tytułu z Fracuzem Achillem Omang Boya. Oglądał pan walki z jego udziałem?
Dariusz Sęk: Widziałem kilka jego pojedynków. To bardzo wymagający pięściarz. Na pewno będzie mocniejszy fizycznie. Jest dużo niższy ode mnie, po mojej stronie leży przewaga, jeśli chodzi o zasięg ramion.
RK: Jest pan wysokim zawodnikiem. Możemy więc spodziewać się walki w pełnym dystansie…
DS: Francuz będzie chciał toczyć ten bój w półdystansie. Dąży do zwarcia. Nie boi się wymiany ciosów. Z kolei moją domeną są kontrataki. Jeżeli jednak nadarzy się okazja, spróbuję szybko posłać go na deski.
RK: Tytuł mistrzowski zdobył pan pokonując na punkty 28-letniego Gruzina Sandro Siproshvili. To podobny stylem walki bokser do Francuza?
DS: Obaj pięściarze są ode mnie niżsi. Walczą w półdystansie. Ich styl walki jest podobny, choć uważam, że Gruzin jest bardziej doświadczony i nieco szybszy od Francuza. Poza tym Achille Omang Boya nie stoczył jeszcze pojedynku na dystanie dziesięciu rund i może nie wytrzymać.
RK: Mówi się, że łatwiej jest zdobyć tytuł, niż go obronić.
DS: Powtarzają mi to koledzy, którzy walczyli już w obronie tytułu. Na pewno pretendent do tytułu wychodzi na ring z myślą o zwycięstwie. Wiem, że Boya zrobi wszystko, żeby odebrać mi pas. Jestem jednak spokojny o wynik.
RK: Jak przebiegały przygotowania do tej walki?
DS: Do walki z Francuzem przygotowywałem się przez trzy miesiące. Jestem zadowolony ze swojej formy i techniki. Teraz się relaksuję.
RK: Dziękuję za rozmowę.