Od 2009 roku częstochowskie nieformalne środowisko rowerzystów lansuje tzw. „częstochowskie orbity”. Chodzi o okrążenie rowerem pętli wokół Częstochowy. W kolejnych latach były już: mega -, giga – i tera orbita (200 km, 300 km, 400 km). W tym roku poprzeczka została zawieszona niewyobrażalnie wysoko. 500 kilometrów do przejechania w 24 godziny. Czy to jest w ogóle możliwe dla przeciętnego rowerzysty-amatora?
– Jest możliwe, chociaż nie dla każdego i nie od razu z tak zwanego „marszu” – mówi krzara – Podobnie jak poprzednie krótsze orbity, tak i petę poprzedziły przygotowania. Na forum częstochowskich rowerzystów założyłem wątek i poprosiłem o zgłaszanie się chętnych. Po przedstawieniu trasy poprosiłem ich o podanie własnych namiarów oraz o odległości, jakie dotychczas udało im się jednego dnia pokonać. Chodziło o wyeliminowanie drogą naturalną ludzi, dla których peta orbita byłaby dystansem nie do pokonania lub zaproponowanie im udziału w imprezie, ale tylko na wybranym, mniejszym odcinku.
Lista zgłoszeń została zamknięta, gdy do udziału w przejeździe zgłosiło się 50 rowerzystów. 15 lipca o godz. 0.00 główna grupa złożona nie tylko z częstochowian, ale także rowerzystów z innych gmin, wystartowała tradycyjnie spod Zakładu Energetycznego przy al. Jana Pawła II. Tam jest zegar wskazujący czas, więc i doskonały punkt do rozpoczęcia wyścigu z czasem.
W ciemnościach, ale z oświetleniem i oznakowani ruszyli w kierunku Wielunia. Pojechali pod Bełchatów i dalej w kierunku Przedbórza, gdzie czekało od godz. 7.30 śniadanie. Przez Włoszczową, Szczekociny, Zawiercie Tarnowskie Góry dotarli do Brynku na obiad. I znów kręcąc kilometry przez Dobrodzień, Olesno do Krzepic dotarli na tzw. „słodki bufet”.
– Po drodze dołączali i żegnali się z nami rowerzyści, którzy z różnych przyczyn albo odpadali z trasy, albo wcześniej zadeklarowali krótszą trasę – wspomina krzara. – W Krzepicach wprowadziłem limit czasowy. Wcześniej założyłem, że kto nie ruszy na trasę do godz. 20.00, ten powinien się wycofać. Chodziło o bezpieczeństwo. Zmęczony kilometrami rowerzysta może być zagrożeniem dla siebie lub innych. Nie ma z tym żartów. Stąd potrzeba eliminacji słabszych. Chociaż później ta decyzja spotkała się z zarzutami ze strony niektórych rowerzystów. Ale takie były zasady gry, o których uczestnicy byli informowani podczas odpraw.
Ulewy, defekty, kapcie, kontuzje i zwykłe zmęczenie uniemożliwiły niektórym cyklistom osiągnięcie zamierzonego celu. Wysiadali nawet pewniacy, dla których ten dystans chociaż nie łatwy, miał być tylko okazją do poprawienia „życiówki” o ledwie kilkanaście lub kilkadziesiąt kilometrów. Zmęczeni ale szczęśliwi rowerzyści docierali na metę do Altany Żywiec przy częstochowskiej Promenadzie. Wśród blisko 50 uczestników „peta orbitę” pokonało 5 rowerzystów.
Cyklista o pseudonimie Adamas przejechał tej doby nawet 510 kilometrów.
– Peta orbitę 2012 ukończyłem wspólnie z Mr Dry i Kolarz RSL około 23
dystans- 510,77 , time-18,58,12, V max-46,5, AVG-26,9, Czuję się świetnie – pisze na forum rowery.czest.pl Adamas o morderczej trasie.
– …najsłabszy odcinek mieliśmy między Zawierciem a Tarnowskim Górami, gdzie z powodu wiatru ciężko było jechać powyżej średniej. A tak to większość drogi w granicach 30.
dst- 507,04 do altany, tm-19.00, avg-26,7, vmax-46,4 – Dla mnie Adamas jest bohaterem tej orbity. Gdyby nie on, to jeślibyśmy skończyli to rzutem na taśmę. I z tego miejsca dziękuję serdecznie. I za maść bo kolano odmawiało mi posłuszeństwa, a KolarzowiRSL za prochy przeciwbólowe – wspomina na forum Mr. Dry.
Odnotujmy tylko, że na forum po „pecie” pojawiły się też niepochlebne opinie kierowane pod adresem krzary… Zbyt duże tempo, brak solidarności w grupie i pomocy ze strony atakujących „życiówki” cyklistów, to tylko niektóre z negatywnych wpisów. Podsumowując głosy internautów-rowerzystów, to jednak wśród wielu wypowiedzi dominują zdecydowanie pozytywne opinie.
– Każdy jest dorosły i był poinformowany na co się pisze – zaznacza krzara. – Nawet było jasne, kto na czym pojedzie. Czy to będzie góral, szosówka czy trek. Ja tylko proponuję trasę i staram się być animatorem wycieczki. Każdy rowerzysta jednak niech sam decyduje o tym, na co się porywa…
Już teraz krzara podsumowując petę pracuje nad kolejnym wyzwaniem. Będzie to mini orbita, którą wytyczy dookoła Częstochowy na dystansie 100 kilometrów. Za rok sześćdziesięcioletni częstochowianin chce skrzyknąć grupę, która zaatakuje ten dystans w jedną dobę aż sześć razy!
– Atutem będzie mały promień tej orbity – wyjaśnia. – To da szansę na okrążenie i pokonanie tego dystansu, który najsilniejszym rowerzystom pozwoli pokonać 600 kilometrów w jedną dobę! Ci, którzy będą mieć defekt lub zrezygnują, będą mogli bez przeszkód wrócić do Częstochowy.
Jak zawsze cyklista dziękując wszystkim za udział w imprezie, a sponsorom za wsparcie oraz opinie internautów (także te krytyczne, „bo zawsze wnoszą coś co warto przemyśleć” – zaznacza), podkreśla że każda orbita ma swoją własną legendę, która żyje i wciąż pisze się na nowo. Bo każdy może sprawdzić na forum jak przebiegają orbity i w dowolnym czasie spróbować sił w jednej z nich.
– Rowerzyści pamiętajcie tylko o bezpieczeństwie swoim i innych – zaznacza krzara, gdy żegnam się z nim dziękując za wywiad.
– DżejBi pisze: dobowy dystans – 400 km,
…krzara jeszcze raz dziękuję Ci za zorganizowanie pety – wielki szacun. Kawał dobrej roboty i wiem że kupę czasu i wysiłku. Bez Twojego serca i zaangażowania nie byłoby naszych życiówek (i sponsorów i w ogóle całej logistyki). Jeszcze się taki nie urodzi co by wszystkim dogodził – więc proszę ewentualnie niezadowolonych o powstrzymanie się od infantylnych wynurzeń…
Więcej dla zainteresowanych można przeczytać na:
– Częstochowskie Forum Rowerowe
[url=http://rower.czest.pl/viewtopic.php?t=2376]Peta Orbita[/url]
– mój blog rowerowy krzary
[url=http://krzara.bikestats.pl]krzara[/url]