Częstochowianie rozpoczęli to spotkanie z Kubą Oczko na rozegraniu i Miłoszem Hebdą na przyjęciu. W składzie zabrakło Krzysztofa Gierczyńskiego. – Krzysiek jest chory – informuje Kardos. – Myślę, że wyzdrowieje do meczu z AZS Politechniką Warszawską.
Na początku pierwszego seta minimalną przewagę wypracowali sobie goście. Po atomowej zagrywce Grozera i ataku w trybuny Murka rzeszowianie prowadzili 6:3. Chwilę później błąd w ataku popełnił Grozer, a następnie Bojić i był remis 7:7. Od stanu 10:10 podopieczni Andrzeja Kowala znów zaczęli zyskiwać przewagę. Dwa bloki na Kamińskim i Sobali, atak w antenkę i w aut Hebdy ustawiły seta.
Początek drugiej partii ponownie należał do Resovii. Na pierwszą przerwę techniczną rzeszowianie schodzili prowadząc różnicą trzech punktów. Częstochowianie wzięli się do odrabiania strat. Piłkę przechodzącą wykorzystał Wiśniewski i był remis (11:11). Przy stanie 18:17 dla AZS-u Grozer zaatakował w aut, a później zablokowany został Achrem. W obu przypadkach trener Kowal bronił się wideoweryfikacją. Po sprawdzeniu punkty przyznano jednak Tytanowi. Końcówka seta była nerwowa. AZS prowadził 20:17. W tym momencie błąd w ataku popełnił Wiśniewski, dwukrotnie zablokowany został Kamiński i goście wyszli na prowadzenie. Ostatni punkt dla Resovii zdobył Bojić.
W trzecim secie Tytan przegrywał już 10:14, ale zdołał się podnieść. Częstochowianie zablokowali ataki Miki, Grozera oraz Bojića i doprowadzili do remisu (20:20). Punkt z zagrywki zdobył Kamiński, kontrę zakończył Murek i AZS wciąż pozostawał w grze.
Niestety, czwarta odsłona to już dominacja Resovii i wysoka porażka akademików.
– Chcieliśmy powalczyć i przedłużyć rywalizację – przekonuje Dawid Murek, kapitan AZS-u. czwartym secie walczyliśmy już ze sobą, a nie z rywalem. Chyba powoli byliśmy myślami
w bardzo ważnym dla finale Challenge Cup.
Andrzej Kowal, trener Resovii, mimo że plan został zrealizowany, miał uwagi do gry swojego zespołu. – Nasz plan był taki, aby wygrać z AZS-em w trzech spotkaniach. Udało się, choć w dzisiejszym meczu popełniliśmy sporo błędów, zwłaszcza na zagrywce.
Tytan AZS Częstochowa – Asseco Resovia Rzeszów 1:3
(17:25, 23:25, 25:22, 13:25)
Tytan AZS: Kamiński, Murek, Wiśniewski, Sobala, Hebda, Oczko, Stańczak (libero) oraz Kaczyński, Janeczek, Drzyzga.
Resovia Rzeszów: Grzyb, Nowakowski, Tichacek, Achrem, Bojić, Grozer, Ignaczak (libero) oraz Mika, Kosok.