Strona główna Archiwum 2011 - 2013 Recenzja: Conan Barbarzyńca 3D
0 komentarze 79 views

Recenzja: Conan Barbarzyńca 3D

W 1982 roku, blisko pół wieku po samobójczej śmierci Roberta E. Howarda, który wymyślił postać Conana, został nakręcony Conan barbarzyńca. Film reżyserował John Milius. Scenariusz był także jego autorstwa oraz Olivera Stone’a. W rolę tytułowego bohatera wcielił się nienaturalnie muskularny Mr. World, Mr. Universe, Mr. International, Mr. Europe oraz siedmiokrotny zdobywca tytułu Mr. Olympia - Arnold Schwarzeggener. Jego muskulatura - wzrost 188 cm, waga 115 kg, obwód klatki piersiowej 155 cm, obwód w pasie 86 cm sprawiły, że był wymarzonym kandydatem do tej roli.

Muskulatura Arniego była elementem kluczowym w Conanie barbarzyńcy. Co prawda Conan Miliusa odbiegał w znacznym stopniu od swojego literackiego pierwowzoru. Był ogromny, ale nie  można było o nim powiedzieć, że „był to człowiek silnie zbudowany, gibki jak pantera, o skórze zbrązowiałej od słońca, z prosto przyciętą czarną grzywą włosów”. Raczej był toporny i do celu zmierzał jak dębowy taran. Schwarzeggener w żaden sposób nie przypominał Cymmerianina z twarzy, nie miał ani niebieskich oczu, ani kruczoczarnych prostych włosów oraz grzywy zasłaniającej czoło. Podobnie sytuacja wygląda z nowym Conanem, w którego wcielił się hawajski model i aktor. Jason Momoa jest wyższy od Arniego (193 cm), ale jego wygląd również nie ma zbyt wiele wspólnego z kultową postacią Howarda. Moje nastawienie zmieniła trochę rola Momoa w serialu Gra o tron, gdzie wcielił się w postać Khala Drogo. Zrobił to doskonale. W najśmielszych marzeniach nie spodziewałem się, że ten aktor tak dobrze może odegrać barbarzyńskiego władcę koni. Jason kapitalnie zagrał także Conana. O tej roli można śmiało powiedzieć, że Conan ukazany tutaj jest gibki jak pantera, niebezpiecznie szybki i zwinny jak kot. Szkoda tylko, że moje obawy przed premierą filmu o wygląd Conana były najmniej istotne.

Conan Barbarzyńca - kadr z filmuNowy Conan jest widowiskiem brutalnym, pełnym krwi, przemocy, tortur i półnagich kobiet, które z przyjemnością obnażają swoje wdzięki. Tytułowy bohater idealnie pasuje do tego świata. Jest małomówny, brutalny i o dziwo owłosiony i na klacie i pod pachami. Przyznam się szczerze, że nie spodziewałem się takiego naturalizmu. Krajobrazy, jakie przyjdzie nam ujrzeć w filmie są perfekcyjne i sprawiają, że czujemy magię świata królestw hyboriańskich. Brutalność jest wszechobecna. Wspominałem o torturach, które są tu pokazywane bez żadnych przekłamań. Autorzy filmu poszli też dalej. Jeden z negatywnych bohaterów traci podczas starcia z młodym Conanem nos. Wiele lat później podczas ponownego spotkania z Cymmerianinem ukazana jest scena torturowania poprzez wkładanie palca do dziury po nosie – obrzydliwe. Na szczególne uznanie zasługują atrakcyjne choreograficznie walki. Niestety gorzej jest z montażem. W wielu momentach odczujemy bardzo dotkliwie nieudolność pana Kena Blackwella. Wszystko to jednak dałoby się jeszcze zdzierżyć, ale sprawa scenariusza to jakaś farsa.

Nie potrafię zrozumieć, dlaczego hollywoodzcy specjaliści mając gotowe rozwiązania w postaci książki nie potrafią napisać spójnego scenariusza. Żeby było śmieszniej, do produkcji przy Conanie zatrudniono ich aż trzech. Wszystko co Markus Nispel uzyskał dzięki sprawnej pracy kamery i świetnej scenografii, Thomas Dean Donnelly, Joshua Oppenheimer i Sean Hood zmarnowali. Dialogi są tragiczne, postaci są papierowe, a wszechobecny patos zirytować może nawet dziesięciolatka. Khalar Singh – potężny władca i czarnoksiężnik, który zgładził całe plemię Conana – jest przerażający tylko niekiedy. Częściej wygląda na opryszka z podrzędnej karczmy. Widać wyraźnie, że trio scenarzystów zupełnie nie ogarniało reguł rządzących światem Ery Hyboriańskiej. Naprawdę szkoda pracy pozostałej części ekipy filmowej. Co dziwne w nowym Conanie nie ma prawie mitycznych bóstw, a główny bohater ani razu nie wzywa pomocy swego boga – Croma. Na mały plus zasługuje zachowanie Conana względem płci pięknej. Jego relacje z kobietami w książkach ograniczały się do pójścia z nimi do łóżka i dogodzenia im jak jeszcze nikomu wcześniej. Sposób w jaki Momoa traktuję mniszkę Tamarę (Rachel Nichols) pasuje idealnie do książkowego pierwowzoru. Mam nadzieje, że w drugiej części producenci nie popełnią takich błędów. Scenariusz do kontynuacji już powstał i napisał go Jason Momoa.

Conan Barbarzyńca - kadr z filmuPisałem już o aspekcie wizualnym filmu, ale zapomniałem dodać informacji o wrażeniach oglądania świata Conana w 3D. Dlaczego tak się stało? No cóż, jak dla mnie to w tym filmie, 3D mogłoby nie istnieć. Kilka razy zdarzyło mi się ściągnąć okulary i przyznam szczerze, że nie widziałem większej różnicy. Reasumując: 3D jest, ale mogłoby go nie być. Podobnie ma się sprawa z muzyką, którą skomponował Tyler Bates. Niby w filmie jest i odpowiednio ilustruje wydarzenia, ale trudno się nie oprzeć wrażeniu, że jest miałka i nijaka. W porównaniu z muzyką Basila Poledourisa z pierwszego Conana wypada raczej żałośnie.

Na ekranie była krew, walki na miecze, barbarzyńscy bojownicy, seks i ponętne kobiety. Wszystko to powinno, szczególnie męskiej publiczności, zapewnić bezwstydną przyjemność z oglądania. Niestety tak nie jest, a szkoda bo zabrakło naprawdę niewiele.

Film można zobaczyć w kinach CinemaCity.

tytuł oryginalny: Conan the Barbarian
reżyseria: Marcus Nispel
scenariusz: Thomas Dean Donnelly, Joshua Oppenheimer, Sean Hood
premiera: 19 sierpnia 2011 (Polska), 17 sierpnia 2011 (Świat)
produkcja: USA
gatunek: Fantasy, Przygodowy
czas: 112 min.

Aktualności z Częstochowy i regionu.
Sport, wydarzenia, kultura i rozrywka, komunikacja, kościół, zdrowie, konkursy.

Patronaty

© 2025 Copyright wczestochowie.pl