Ze ścian odchodzi farba, w coraz gorszym stanie są ozdobne detale drewnianego dachu, zapuszczone okna i brudne tabliczki z napisem „prasa, napoje, słodycze…” – to obraz niewielkiego budynku na dworcu głównym PKP w Częstochowie, który mieści się przy peronie pierwszym. Dawno temu był to szalet. Jeszcze kilka lat temu udało się go komuś wynająć i przekształcić w peronową budkę ze słodyczami, napojami i prasą. Stąd widoczne do dziś ślady reklam. Dzisiaj nie ma jednak ani szaletu, ani gastronomi. Nie ma nic…
– Klientów coraz mniej, nic dziwnego, że ajent się wycofał. Stało się to już kilka lat temu – mówi kolejarz, który nie chce się przedstawić. – Zakazali nam jakichkolwiek wypowiedzi na temat gospodarki firmy. Odsyłam w tej sprawie do rzecznika prasowego – dodaje.
Postanowiliśmy sprawdzić, jaki los czeka budynek i czy firma myśli o jego utrzymaniu?
– Obiekt znajduje się na działce o powierzchni ponad 8,2 hektara – tłumaczy Barbara Piaszczak, dyrektor Rejonu Dworce Kolejowe w Katowicach. – Na razie nie możemy go sprzedać. Będzie to możliwe dopiero po przeprowadzeniu podziałów geodezyjnych. Budynek jest przeznaczony do wynajęcia. Jednak warunkiem jest przeprowadzenie remontu. Najpilniejsze prace to modernizacja dachu. Z uwagi na to, że budynek jest objęty opieką konserwatora zabytków, modernizację należy przeprowadzić z odtworzeniem wszelkich detali architektonicznych, co znacznie podwyższa koszty. W związku z trudną sytuacją ekonomiczną PKP, szukamy najemcy.
W nadesłanej dziennikarzom odpowiedzi firma utrzymuje, że budynek pochodzi z 1912 roku. Tymczasem częstochowscy miłośnicy kolei utrzymują, ze obiekt jest znacznie starszy.
– To jedna z ostatnich pamiątek po Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej – twierdzi Łukasz Drozdenko z częstochowskiego Towarzystwa Przyjaciół Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej. – Obiekt powstał, gdy budowano dworzec. Było to około roku 1850. Pierwotnie na dworcu nie było szaletu. Ten budynek miał pełnić rolę sanitariatu, nie tylko peronowego, ale dla całej stacji. Powinno się go ratować. Jako stowarzyszenie nie mamy jednak żadnych środków ani możliwości na jego zagospodarowanie.
Lokalizacja budynku i jego otoczenie – ścisłe centrum Częstochowy – same prowokują pytanie, czemu w sercu ćwierćmilionowego miasta nie da się zagospodarować wolnej przestrzeni? Można byłoby tutaj uruchomić punkt informacji turystycznej czy stoisko z pamiątkami. W ostateczności lokal można byłoby też wykorzystać jako punkt gastronomiczny. Wszak kilkanaście metrów dalej zaczyna się sławna „aleja frytkowa”. Czyli tam da się handlować, a tutaj nie?…
75