Adam Kurus przygotowuje pracę doktorską w Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie. Tematem ma być łączność Wojska Polskiego w latach 1929-1939. Nic dziwnego, że poszukuje nie tylko informacji o ludziach, zajmujących się łącznością, jak i używanego przez nich sprzętu. Wiosną tego roku w ręce miłośnika historii wpadł unikalny okaz.
– Udało mi się zdobyć odbiornik radiostacji N2 ze skrzynką bateryjną – mówi Adam Kurus. – Zachowało się bardzo mało tego typu sprzętu. Samych odbiorników jest góra 10 sztuk. Nadajników jest jeszcze mniej, bo najwyżej dwa, jeden w muzeum i jeden w rękach prywatnych.
Sprzęt był w złym stanie technicznym. Kurus podjął się żmudnego odrestaurowania jednostki. Na razie myśli o odnowieniu go z zewnątrz. Co do wnętrza, brakuje kilku elementów i trzeba je będzie gdzieś zdobyć albo dorobić. 
– Chciałbym pokazać odnowiony sprzęt już w przyszłym roku – zapowiada Kurus. – Egzemplarz, który wpadł w moje ręce, jest z 1937 roku. Prawdopodobnie pochodzi gdzieś z okolic Tomaszowa Lubelskiego. Więcej o nim nie wiem… Sam fakt, że Wojsko Polskie miało na wyposażeniu tej klasy sprzęt, jest kolejnym dowodem na to, że do II wojny światowej nie przystąpiliśmy z gołymi rękami. Można wymienić wiele rodzajów broni i wyposażenia, które taki pogląd potwierdzają. Zaprzeczają propagandzie z minionych lat o wysłaniu żołnierzy na czołgi z gołą szablą.
Kilka mięsiecy temu informowaliśmy o innym sukcesie Adama Kurusa, który wykonał replikę karabinu ppanc. wz. 35.
Poniżej rys historyczny na temat polskiej łączności w czasie II wojny światowej, opracowany przez Adama Kurusa.
Łączność Wojska Polskiego 1939
Polska radiostacja N2 jest dowodem na to, jak bardzo nieprawdziwe były dotychczasowe stwierdzenia o tym jakoby polska armia w 1939 roku nie posiadała nowoczesnych systemów łączności. U progu II Wojny Światowej Wojsko Polskie dysponowało nowoczesną i najbardziej rozbudowaną polową siecią telefoniczną spośród wszystkich armii świata oraz szeregiem najnowocześniejszych radiostacji, m.in. N1, N2 czy W1 (w tym miejscu warto dodać, że radiostacje W1 przeznaczone dla Naczelnego Dowództwa miały nawet możliwość przysyłania obrazu). Polski przemysł elektro i radiotechniczny od połowy lat 30 –tych przeżywał błyskawiczny rozwój i był w stanie pokryć wszystkie potrzeby polskiej armii w zakresie sprzętu łączności. W Biurze Badań Technicznych Wojsk Łączności (BBTWŁ) i m.in. w Państwowym Instytucie Telekomunikacji, oprócz wspomnianych radiostacji, nowoczesnych aparatów telefonicznych, w tym czasie opracowano np. zdalnie sterowane systemy ognia (kierowane za pomocą fal radiowych), zdalnie sterowane miny i torpedy czy systemy ostrzegawcze na podczerwień (fotokomórki) – kiedy przeciwnik przeciął promień podczerwony, wywoływał alarm oraz automatycznie uruchamiał ogień broni maszynowej (do 1939 roku powstał pierwszy taki system o długości 20 km na odcinku Gdynia – Hel).
Radiostacja N2
Jednym z symboli polskiej radiotechniki, stała się radiostacja batalionowa N2. Produkowana od 1935 do 1939 roku, okazała się najnowocześniejszą radiostacją w swojej klasie, aż do końca II Wojny Światowej. Niektóre, zastosowane w niej rozwiązania, w konstrukcjach innych państw wprowadzono dopiero w latach 50 – tych. Warto dodać, że po zakończeniu kampanii polskiej 1939 roku, dowództwo niemieckie natychmiast zarządziło dalszą produkcję i wprowadzenie radiostacji N2 jako podstawowe wyposażenie Wehrmachtu (znana pod nazwą AQ2/4).
Badania nad radiostacją N2 rozpoczęto w latach 1932 – 1933 w Państwowych Zakładach Tele- i Radiotechnicznych (PZTiR) oraz w BBTWŁ, a jej głównym konstruktorem był inż. Marian Suski. Po przyjęciu radiostacji N2 na wyposażenie armii, w 1935 roku rozpoczęto jej produkcję, która trwała aż do wybuchu wojny. Łącznie wyprodukowano 1700 kompletów, a dalszych 600 znajdowało się w zaawansowanej produkcji, co należy uznać za liczbę dużą. Jednocześnie opracowywano i produkowano szereg innych radiostacji o większym zasięgu lub innym przeznaczeniu (dla lotnictwa, broni pancernej, marynarki).
Przeznaczeniem radiostacji batalionowej niższego szczebla, czyli N2, były m.in. bataliony piechoty, artyleria i artyleria plot. Komplet radiostacji składał się z nadajnika, dwóch odbiorników, urządzenia rozmówcy, skrzynek bateryjnych i wyposażenia pomocniczego. Radiostacje przewożone były na specjalnych samochodach, biedkach lub taczankach, ale mogły być także przenoszone w marszu przez trzech żołnierzy. Radiostacja pracowała w zakresie częstotliwości 2250 – 6750 kHz w 180 kanałach, każdy o szerokości 25kHz. Radiostacja posiadała kilka rodzajów anten, które umożliwiały m.in. odbioru w marszu. Zasięg przy antenie pionowej, wynosił ok. 25 km na telegrafii i 15 km na fonii, a przy antenie poziomej, było to odpowiednio: ok. 12 i 7 km. Efektywność pracy i możliwości polskiej radiostacji N2 były tak duże, że mogła ona zastąpić kilka jednocześnie pracujących radiostacji niemieckich.
Na koniec zacytuję fragment wypowiedzi dowódcy Wojsk Łączności – płk. Dypl. Heliodora Cepy dotyczącą polskiej łączności wojskowej w kampanii 1939 roku: „(…) armie już wcześniej rozpoczęły korespondencję radio; ożywioną działalność daje się zauważyć zwłaszcza w ramach Armii Kraków, Modlin i Pomorze. (…)”. Mit o braku nowoczesnej łączności w Wojsku Polskim w 1939 roku, możemy włożyć między bajki…
 
			         
												 
															 
								 
								 
								