Piłkarze Rakowa objęli prowadzenie już w 6 minucie meczu. Pięknym strzałem w okienko popisał się Łukasz Kmieć i Raków prowadził 1:0. W 13 minucie mogło być 2:0 dla Rakowa, ale dogodnej sytuacji do zdobycia bramki nie wykorzystał Mateusz Kyzioł. Kolejną szansę częstochowianie mieli w 28 minucie. Strzał Mateusza Orzechowskiego z pola karnego obronił jednak bramkarz gości.
W drugiej połowie meczu na boisko nie wyszedł Kamil Witczyk. W jego miejsce trener Rakowa Jerzy Brzęczek desygnował Marcina Czerwińskiego. I to właśnie ten piłkarz miał szansę podwyższyć wynik spotkania. W 54 minucie meczu strzelił w długi róg, ale piłka prezeleciała tuż obok bramki. Pięć minut później Paweł Kowalczyk zderzył się z bramkarzem gości i zemdlał. Konieczna była interwencja służb medycznych. – Paweł pojechał na badania. Z tego co wiem, piłkarz doszedł już do siebie i w przyszłym tygodniu będzie z nami trenował – twierdzi Brzęczek.
W 63 minucie za Pawła Kowalczyka wszedł na boisko Adam Łysek. Dwie minuty później szkoleniowiec Rakowa zdecydował się na kolejną zmianę. Rafała Czerwińskiego zastąpił Sławomir Ogłaza.
Częstochowianie ustalili wynik spotkania w 69 minucie. Mateusz Kyzioł został sfaulowany w polu karnym i sędzia odgwizdał rzut karny, który na bramkę zamienił Arkadiusz Hyra.
W 85 minucie Brzęczek dokonał ostatniej zmiany. Łukasza Kmiecia zastąpił Łukasz Kowalczyk. Długo jednak nie pograł, bo chwilę później za faul na rywalu otrzymał czerwoną kartkę.
Goście mieli szansę na bramkę honorową w doliczonym czasie gry. Rzutu karnego nie wykorzystał Wojciech Pięta. – Czułem, że nasz bramkarz obroni karnego – mówi Brzęczek.
Częstochowianie zasłużenie pokonali drużynę z Bytowa. – Kontrolowaliśmy przebieg gry. Drużyna realizowała założoną taktykę, graliśmy z dużym spokojem. Szkoda tylko kilku niewykorzystanych sytuacji, bo mogliśmy wygrać jeszcze wyżej – zauważa Brzęczek.
Raków Częstochowa – MKS Drutex-Bytovia Bytów 2:0