Raków rozpoczął mecz z animuszem, ale to Górnik zdobył pierwszą bramkę. W 17. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka trafiła wprost na głowę Michała Łaski i było 1:0 dla drużyny z Wałbrzycha. Częstochowianie wyrównali w 23. minucie po strzale Adriana Świerka.
Druga połowa zaczęła się fatalnie dla zespołu Jerzego Brzęczka. W 47. minucie po błędzie obrony Rakowa piłka trafiła pod nogi Jana Rytko, który pokonał Mateusza Kosa. Trzeciego gola dla Górnika zdobył w 55. minucie Daniel Zinke, a wynik spotkania ustalił pięć minut później Jacek Fojna. – Nie spodziewałem, że druga połowa będzie mieć taki przebieg – twierdzi Brzęczek. – Zaraz na początku straciliśmy bramkę. Potem gospodarze zrobili dwie szybkie kontry i było po meczu.
Sytuacja Rakowa jest coraz trudniejsza. Po 17. kolejkach częstochowianie mają 19 punktów i zajmują 12. miejsce w tabeli. – Musimy zmienić parę rzeczy w naszej grze. Do tej pory prezentowaliśmy ładny futbol, ale nieskuteczny. Największą naszą bolączką jest ilość zdobytych bramek – przekonuje Brzęczek.
Górnik Wałbrzych – Raków Częstochowa 4:1 (1:1)