efektywnymarketing W jedenastce Rakowa po raz pierwszy przed własną publicznością zaprezentował się syn Jerzego Brzęczka. I właśnie po jego podaniu z lewego skrzydła Krzysztof Napora pokonał w 15. minucie Michała Kołbę. W 33. minucie gospodarze prowadzili już 2:0. Sytuację sam na sam z bramkarzem gości wykorzystał Adrian Świerk.
– Pierwsza połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu – twierdzi Brzęczek. – Przy tym upale było wysokie tempo, wiele akcji piłkarze rozgrywali na pełnej szybkości.
W drugiej części spotkania częstochowian uratował słupek od straty bramki. Goście dopięli swego w 85. minucie. Kontrę wykorzystał Marcin Wandzel, który technicznym strzałem pokonał Mateusza Kosa. Dwie minuty później Raków mógł uspokoić sytuację. Rafał Czerwiński kiwnął bramkarza gości, ale z kilkunastu metrów strzelił ponad bramką. – Wydawać by się mogło, że w drugiej połowie spotkanie jest już ułożone. Straciliśmy bramkę na 2:1. Końcówka była bardzo nerwowa. Gdyby jednak Rafał zdobył bramkę na 3:1, byłoby spokojnie – zauważa Brzęczek.
Piotr Zajączkowski, trener gości, przekonuje, że nie wiedział, w jakim zestawieniu wyjdziemy na boisku. – Do ostatniej chwili walczyliśmy, żeby zgłosić kadrę do rozgrywek.
Raków Częstochowa – Calisia Kalisz 2:1 (2:0)
Raków: Kos – Góra, Byrtek, Napora, Ogłaza, A. Świerk (46′ Krupa, 90+3″ Płatkowski), Retlewski (80′ Wiśniewski), R. Brzęczek (70′ Czerwiński), Soczyński, Kowalczyk, Strzelecki
Calisia: Kołba, Fechner, Jóżefiak, Paczkowski, Wieczorek, Gawlik, Kotwica, Bujalski (65′ Wandzel), Kwaśniak (60′ Zając), Ciesielski, Stoychev (60′ Stefaniak)
