efektywnymarketing – Jestem trochę rozczarowany – mówi Jerzy Brzęczek, trener Rakowa. – Nie mogę zaakceptować tego, że straciliśmy bramkę w ostatnich sekundach meczu. Do myślenia daje sędziowanie w tym spotkaniu. Arbiter pokazał masę żółtych kartek, do tego przedłużył mecz aż o sześć minut.
Częstochowianie jechali do Zdzieszowic po przełamanie i trzy punkty, ale zdawali sobie sprawę, że walczący o utrzymanie Ruch nie podda się łatwo. W 28. minucie sędzia podyktował rzut karny dla gości. Strzał Joshuy Baloguna obronił bramkarz gospodarzy. Piłkę skierował do siatki Sławomir Ogłaza. Była to trzecia dobitka. Na pięć minut przed końcem pierwszej połowy drugą żółtą kartkę i w konsekwencji czerwoną otrzymał Łukasz Kmieć. Ta sama sytuacja spotkała w 62. minucie Pawła Kowalczyka i Raków grał w dziewiątkę. – W niektórych sytuacjach chłopcy powinni zachować się bardziej rozsądnie – twierdzi Brzęczek. – Grając w dziewiątkę broniliśmy się mądrze.
Sędzia, który pokazał w sumie aż 12 żółtych kartek, przedłużył mecz o sześć minut. Kilkanaście sekund przed końcem spotkania wyrównał Dawid Hanzel.
W kadrze meczowej Rakowa zabrakło Rafała Czerwińskiego i Bartosza Soczyńskiego. – Po pierwsze mamy szeroką kadrę, po drugie obaj piłkarze muszą pokazać, że również poza boiskiem są profesjonalistami – tłumaczy ich nieobecność Brzęczek.
Ruch Zdzieszowice – Raków Częstochowa 1:1 (0:1)
Raków: Wróbel – Mastalerz (46′ Łysek), Pluta, da Silva, P. Kowalczyk, Napora (82′ Buczkowski), Kmieć, Ogłaza, Bezerra (65′ Góra), Balogun, Pląskowski.
