– Nie mamy planu minimum przed tymi spotkaniami – twierdzi Piotr Maćkowiak, kierownik drużyny Rakowa. – Byłoby super, gdybyśmy zdobyli komplet punktów. Na razie koncentrujemy się na meczu z MKS-em Oława.
Sobotni rywal częstochowskiej drużyny z dorobkiem 14 punktów zajmuje dopiero 16. miejsce w tabeli i broni się przed strefą spadkową. Wygląda na to, że teraz może być tylko lepiej, bo do drużyny wrócił po ośmiu latach przerwy Marek Gancarczyk, który rozegrał 58 spotkań w ekstraklasie. Po odejściu z MKS-u prawoskrzydłowy występował w Górniku Polkowice, Śląsku Wrocław, a w rundzie wiosennej ubiegłego sezonu w ŁKS-ie Łódź.
W ostatnim spotkaniu z Lechem Rypin częstochowianie zaimponowali skutecznością. Strzelili aż pięć bramek. Paweł Kowalczyk, kapitan Rakowa, przyznał, że czerwono-niebiescy nie byli jeszcze tak skuteczni na stadionie przy ul. Limanowskiego. – Mam nadzieję, że powtórzymy to w Oławie – twierdzi Kowalczyk.
Częstochowianie powinni zagrać z MKS-em w optymalnym składzie. Na tę chwilę zabraknie tylko Łukasza Kmiecia, który przeszedł artroskopię kolana. – Myślę, że w styczniu Łukasz będzie do dyspozycji trenera Brzęczka i weźmie udział już w pierwszych sparingach przed rundą wiosenną – uważa Maćkowiak.
Mecz z MKS-em Oława rozpocznie się o godz. 14.