Przed meczem z Chrobrym pojawiały się opinie, że podopieczni Jerzego Brzęczka mają patent na beniaminków. Mecz w Głogowie zweryfikował te przypuszczenia.
Częstochowianie pojechali na spotkanie bez pauzującego za kartki Łukasza Kowalczyka. Miejsca w autokarze zabrakło także dla Dawida Nabiałka i Jacka Rokosy.
Wynik spotkania otworzyli gospodarze. W 28. minucie meczu po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę w bramce Rakowa umieścił Kamil Sylwestrzak. 10 minut później było już 2:0 dla Chrobrego. Tym razem Mateusza Kosa pokonał Konrad Kaczmarek, który skutecznie główkował po dośrodkowaniu z lewego skrzydła. W 45. minucie po pięknym strzale z rzutu wolnego Maciej Gajos zdobył kontaktową bramkę.
W drugiej połowie częstochowianie ruszyli do ataku. W 80. minucie sam na sam z bramkarzem gospodarzy znalazł się Łukasz Kmieć. Pomocnik Rakowa nie wykorzystał dogodnej sytuacji. – Byliśmy lepsi piłkarsko – uważa Jerzy Brzęczek, trener Rakowa. – Już w pierwszych piętnastu minutach stworzyliśmy 3 sytuacje, po których mogły paść bramki. Wynik spotkania ustawiła druga bramka dla Głogowa. W drugiej połowie piłkarze Chrobrego przenieśli się do głębokiej defensywy. Wciąż atakowaliśmy, ale w nasze grze było zbyt dużo niedokładności. Za wolno rozgrywaliśmy piłkę.
Chrobry Głogów – RKS Raków Częstochowa 2:1 (2:1)