– Całe szczęście, że zdobyliśmy tak dużo punktów jesienią. Bo teraz mielibyśmy problem z utrzymaniem – przyznaje Jerzy Brzęczek, trener Rakowa. – Musimy dotrwać do końca sezonu. Jestem rozczarowany zachowaniem i podejściem niektórych zawodników. Na pewno ci, którzy będą odchodzić, nie do końca są zaangażowani. Wiosną zdobyliśmy jak dotąd katastrofalnie mało punktów.
Obie drużyny rozpoczęły spotkanie bez większego animuszu. Po kilkunastu minutach goście oddali pierwszy groźny strzał na bramkę Rakowa. Bliski zdobycia gola był Daniel Sobas, ale na szczęście na miejscu był Mateusz Kos. Dwie minuty później piłka po strzale głową Przemysława Szymińskiego odbiła się od poprzeczki.
Częstochowianie pierwszą groźną akcję przeprowadzili dopiero w 22. minucie. Z pola karnego strzelał Łukasz Buczkowski. Piłki minimalnie minęła słupek bramki. Raków stracił bramkę w najgorszym momencie meczu. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy Kosa pokonał Kamil Zalewski.
W drugiej części gry zespół Jerzego Brzęczka zagrał z większą werwą i próbował zdobyć bramkę wyrównującą. Niestety w 76. minucie czerwoną kartką ukarany został Bartosz Soczyński. Na trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry drugi żółty kartonik zobaczył z kolei Piotr Mastalerz.
– W pierwszej połowie meczu nie było widać po naszej stronie. zaangażowania, agresji i jedności – twierdzi Brzęczek. – Druga połowa była zdecydowanie lepsza w naszym wykonaniu i byliśmy bliscy wyrównania. Widocznie to, co dzieje się w drużynie powoduje, że na to jeszcze nie zasługujemy.
Z ulgą mógł odetchnąć Mirosław Smyła, trener Rozwoju. Jego zespół nie wygrał od kilku spotkań. –
Jeszcze przed tym meczem przeżywałem to samo co Jurek, czyli niemoc i słabość. Sześć meczów bez zwycięstwa, problem ze strzeleniem bramki – mówi Smyła. – Po kontuzji wrócił Gałecki. Nareszcie odblokował się Nowak.To spowodowało, że mogliśmy stworzyć kilka ciekawych akcji i strzelić bramkę. Do gry wracają zawodnicy, z którymi wywalczyliśmy awans do II ligi i siła tego zespołu jest automatycznie większa.
W następnej kolejce Raków miał zmierzyć się z Lechem. Drużyna z Rypina po rundzie jesiennej wycofała się z rozgrywek i częstochowianie mogą już dopisać sobie trzy punkty za walkower.
Raków Częstochowa – Rozwój Katowice 0:1 (0:1)
Raków: Kos – Da Silva, Napora (72′ Mońka), Pląskowski (72′ Czyż), Balogun, Soczyński, Ł. Kowalczyk, Buczkowski (89′ Witczyk), P. Kowalczyk, Mastalerz, Bezerra.
Rozwój: Soliński – Mielnik, Szymiński, Gałecki (78′ Świerczyński), Winiarczyk, Zalewski, Nowak (90+3 Glenc), Sobas (69′ Tyc), Tkocz, Wolny, Gielza.