efektywnymarketing Uchwalając tegoroczny budżet, radni zapisali w nim kwotę 110 tys. zł na finansowanie zabiegów in vitro dla częstochowskich małżeństw, które nie mogą w naturalny sposób zajść w ciążę. Żeby procedury medyczne można było uruchomić, miasto musiało opracować specjalny program zdrowotny. Jego przygotowanie zlecono Polskiemu Stowarzyszeniu Medycyny Rozrodu. To właśnie ten dokument był głosowany w czasie dzisiejszej sesji. Temat in vitro, tradycyjnie wzbudzał kontrowersje.
O odrzucenie programu apelował obecny na sali Szymon Giżyński, poseł PiS, który podkreślał, że zabiegi in vitro są niejednoznacznie oceniane przez społeczeństwo, a przyjęcie programu, będzie miało skutki wizerunkowe dla miasta.
– Rodzi się pytanie o motywy tego działania – mówił poseł. – Pamiętamy podnoszone wcześniej argumenty, że chodzi o to, żeby Częstochowa była pierwszym w skali kraju miastem, angażującymj się w tak kontrowersyjne i kłócące mieszkańców eksperymenty jak in vitro. Najlepiej się z tego pomysłu wycofać – apelował poseł.
Klub radnych PiS, zaraz po tym zapowiedział, że będzie głosował przeciw. Taką samą deklarację złożył klub Wspólnoty Samorządowej.
Radny Bartłomiej Sabat z PO pytał, czy urzędnicy nie obawiają się, żę uchwała dotycząca przyjęcia programu, zostanie unieważniona przez nadzór prawny wojewody, ponieważ programu nie zaopiniowała Agencja Oceny Technologii Medycznych.
Formalnie AOTM, powinna zaopiniować program, przed poddaniem go pod głosowanie przez radę miasta. Choć opinia agencji nie jest wiążąca. Jak twierdzą jednak przedstawiciele magistratu, program może być głosowany w przypadku, gdy AOTM nie zajmie się rozpoznaniem wniosku w ciągu trzech miesięcy od daty jego złożenia. A taki termin w przypadku programu in vitro właśnie minął.
Zdaniem posła Grzegorza Sztolcmana z PO, który jak podkreślił jest za in vitro, służby prawne wojewody mogą nie podzielić tego poglądu i unieważnić uchwałę.
– Agencja nie zajmując stanowiska w tej sprawie przez trzy miesiące, udzieliła milczącej zgody, gdyby miała jakieś zastrzeżenia z pewnością by one do nas dotarły. Dajmy program mieszkańcom, niech zdecydują, czy chcą z niego korzystać – apelował prezydent Krzysztof Matyjaszczyk.
Ostatecznie w czasie głosowania za przyjęciem programu opowiedziało się dziesięcioro radnych z SLD i kilkoro z PO. Przeciw głosowało ośmioro radnych z PiS i Wspólnoty Samorządowej, od głosu wstrzymało się sześcioro radnych z PO.
Przyjęcie uchwały, oznacza, że po jej uprawomocnieniu się, Częstochowa jako pierwsze miasto w kraju, będzie mogła dofinansowywać zabiegi in vitro swoim mieszkańcom.
Ile osób z tego skorzysta?
Według szacunków w Częstochowie w skali roku wielkość populacji wymagającej leczenia za pomocą in vitro wynosi 160 par. W Polsce jednak, także ze względów światopoglądowych, na zastosowanie tej metody leczenia decyduje się co druga wymagająca tego para. To oznacza, że w naszym mieście skorzystaniem z dofinansowania zabiegów in vitro powinno być około 80 par rocznie.
W budżecie Częstochowy na leczenie niepłodności zapisano 110 tys. Zgodnie z założeniem programu wysokość dofinansowania dla jednej pary ma wynosić do 3 tys. zł. Mają to być pieniądze na dofinansowanie samej procedury in viro, która w zależności od ośrodka kosztuje od ok. 5 tys. zł do 10 tys. zł. Do tego para musi sobie sama opłacić leki, których cena kształtuje się w przedziale 1-3 tys. zł. Jak łatwo obliczyć, ze wsparcia miasta będzie mogło skorzystać ok. 36 par rocznie.
Miasto wprowadza więc ograniczenia dla osób, które chcą otrzymać tę formę pomocy. Będzie ona dostępna dla małżeństw, które zostały zakwalifikowane do leczenia metodą zapłodnienia pozaustrojowego, a wcześniej poddały się leczeniu „niższego rzędu”, przy czym wiek kobiety musi mieścić się przedziale od 20 do 37 lat, a małżeństwo przynajmniej od roku jest zameldowane w Częstochowie.
