Do burzliwych dyskusji nad przyszłością częstochowskiego żużla doszło podczas walnego zgromadzenia Stowarzyszenia CKM Włókniarz, w którym wzięli udział radni SLD, PO i PiS.
W tajnym głosowaniu Mirosław Ziębaczewski został ponownie wybrany prezesem stowarzyszenia.To nie spodobało się częstochowskim radnym.
Zdzisław Wolski (SLD), Bartłomiej Sabat (PO) i Artur Gawroński (PiS) tuż przed wyborami zgłosili swoje kandydatury na członków zarządu stowarzyszenia.- Martwimy się o to, co dzieje się w czestochowskim żużlu – twierdzi Bartłomiej Sabat, radny PO. – Stowarzyszenie mogłoby bardziej wspierać drużynę ekstraligową. A gdyby w radzie miasta miało swoich zwolenników, wówczas byłoby więcej możliwości.
Mirosław Ziębaczewski, prezes Stowarzyszenia CKM Włókniarz tłumaczy: – Odrzuciliśmy kandydatury radnych, bo takie są nasze procedury. Nie zgłasza się kandydatur na kilka dni przed wyborami. Jeśli ktoś jest przyjacielem żużla, to drzwi w stowarzyszeniu są dla niego otwarte.
Zdzisław Wolski (na zdj.), radny SLD, dementuje plotki, wbrew którym, w działalność stowarzyszenia miałaby wówczas wkraść się polityka. – Nie traktujemy sportu w kategoriach politycznych. Cała nasza trójka sympatyzuje z częstochowskim żużlem i dlatego chcieliśmy po prostu pomóc. Gdyby w zarządzie stowarzyszenia było trzech członków największych klubów w Częstochowie, wtedy wrosłyby szanse na pozyskanie potencjalnych sponsorów.
Tymczasem Wolski uważa, że większość pieniędzy przeznaczonych na szkolenie, stowarzyszenie wydaje na opłacenie swoich pracowników. – Celem stowarzyszenia jest szkolenie młodzieży, a mam wrażenie, że tylko niewielka część pieniędzy idzie na ten cel. Dużo więcej wydaje się na opłacenie pracowników – przekonuje.
Radni są zdania, że stowarzyszenie mogłoby być buforem dla częstochowskiego żużla i bardziej wspierać drużynę ekstraligową. A nowej (starej) władzy stowarzyszenia nie wróżą niczego dobrego. Może bowiem okazać się, że polityka stowarzyszenie doprowadzi do odebrania mu giełdy handlowej, z której ma spory dochód. – To nie jest dobry prognostyk dla aktualnych władz stowarzyszenia – twierdzi Wolski.
W kuluarach mówi się także, że stowarzyszenie źle gospodaruje pieniędzmi. Ziębaczewski odpiera zarzuty: – To bzdury! Wszystkie wydatki mamy udokumentowane. Poza tym zatrudniamy zaledwie kilka osób. To księgowa, osoba odpowiedzialna za dokumentację sportową, dyrektor stowarzyszenia, mechanik, trener i dwóch toromistrzów. Kogo więc powinienem zwolnić – pyta.
Ziębaczewski odniósł się także do pomysłu, aby stowarzyszenie stało się akcjoanriuszem spółki Włókniarz SA. – W obecnej sytuacji finasowej drużyny ekstraligowej byłoby to ryzykowne. Po pierwsze, nie mamy pieniędzy na wykupienie akcji, po drugie, gdyby spółka upadła, wówczas pociągnęłaby za sobą stowarzyszenie – zauważa.
69