Sowy płomykówki to rzadkie ptaki. Chętnie zamieszkują strychy, stare dzwonnice czy kościelne wieże. Nie gardzą też starymi stodołami.
– Na terenie Jury mamy kilkanaście stanowisk sowy płomykówki – tłumaczy Michał Góral, zastępca dyrektora Zespołu Parków Krajobrazowych Województwa Śląskiego w Będzinie. – Takie siedliska znajdują się m.in. w kościele we Mstowie, w Pilicy czy w Przystajni. Jesień to najlepszy czas inwentaryzacji ptaków. Młode już są odchowane i nie przeszkadza im ingerencja ludzi.
Specjaliści zajmujący się badaniami płomykówki wpuszczają do wież i dzwonnic dźwięki, które powodują, że ptaki opuszczają zajmowane pomieszczenia. W ten sposób łatwo je policzyć. Przy okazji warto sprawdzić gniazda ptaków. Znaleziony w nich materiał daje sporo informacji nt. diety drapieżników. Te informacje z kolei wpływają na stan wiedzy naukowców co do ssaków, zamieszkujących dany teren, gdzie żerują sowy.
– Przeglądając gniazda już wiele razy byliśmy zdziwieni. Znaleźliśmy resztki rzadkich gryzoni, które upolowały sobie sowy – opowiada Maciej Góral. – Natrafiliśmy m. in. na resztki szczura śniadego czy ślady równie rzadkiego gryzowania, jakim jest karczownik. Z naszych obliczeń wynika, że na terenie Jury gnieździ się kilkadziesiąt par sowy płomykówki. Dokładne dane będą znane po zakończeniu liczenia, w drugiej połowie listopada lub na początku grudnia.
Naukowcy alarmują: sowy występują w naszym ekoststemie coraz rzadziej. Wpływ na to ma rolnictwo i jego intensyfikacja. Powoduje ono zmieniejszenie populacji gryzoni i zarazem pożywienia dla ptaków. Innym powodem zmniejszania populacji rzadkich sów jest zamykanie i zabijanie otworów, które umożliwiają ptakom zasiedlanie wież, stodół czy starych dzwonnic.