Manifestacja miała rozpocząć się w samo południe. O tej godzinie jednak przed magistratem przy ul. Śląskiej stali jedynie… dziennikarze, czekający na protest. Ten rozpoczął się w końcu o godz. 12.20. Organizatorzy manifestacji zapowiadali, że przyjdzie około 800 osób. Przyszło raptem kilkanaście. Ci, którzy przyszli, krzyczeli głośno, ale i tak na twarzach organizatorów malowało się rozczarowanie, że tłumów w obronie imprezy porwać się nie udało.
– Oddajcie nam Reggae Day, reggae dla wszystkich – krzyczał przez megafon jeden z uczestników. Nawoływano także, by do manifestujących wyszedł prezydent Częstochowy Krzysztof Matyjaszczyk.
Sprawa Reggae Day w medialnych publikacjach zaistniała w czerwcu. Włodarze miasta zdecydowali się na organizację na placu Biegańskiego, przy finansowym wsparciu Urzędu Marszałkowskiego, czterodniowej imprezy Reggae On. Jednocześnie zrezygnowano z dofinansowania mającego trzyletnią tradycję biletowanego Reggae Day, deklarując wsparcie promocyjne – z tej oferty organizatorzy w efekcie nie skorzystali.
– Prezydent Matyjaszczyk obiecywał budzenie energii, a w zamian mamy gaszenie entuzjazmu animatorów kultury. W związku z nieprzychylną polityką urzędników, odpowiedzialnych za kulturę w mieście, planowana na 1 września kolejna edycja Reggae Day nie odbyła się – powiedzieli organizatorzy manifestacji. Jednocześnie zapowiedzieli, że nie jest to ostatni protest.