Wiaty, o których mowa, mają daszki o szerokości zaledwie 90 cm, a ich boczne ścianki mają mieć 50 cm szerokości. Są ustawiane przy przystankach wzdłuż nowej linii tramwajowej w Częstochowie. Złośliwi twierdzą, że to wiaty dla krasnoludków (pisaliśmy o tym już w listopadzie) – normalny człowiek nie jest w stanie się pod nimi schronić przed zacinającym deszczem czy porywistym wiatrem.
Po publikacjach medialnych na ten temat, także na łamach wCzestochowie.pl, miasto zapowiada, że część wiat zostanie zastąpiona większymi. Mają one stanąć na najbardziej uczęszczanych przystankach. Czyli na tych mniej uczęszczanych można moknąć? – pytamy.
Magistrat tłumaczy się tym, że nie wszędzie większe wiaty się zmieszczą. To z kolei świadczy nie tylko o tym, że w czasie kreślenia nowej linii tramwajowej, o wartości dziesiątków milionów złotych, projektant nie przewidział wystarczającej ilości miejsca dla normalnych wiat przystankowych. Także o tym, że częstochowski Urząd Miasta – jako zamawiający – nie wyłapał takiego defektu w projekcie! Efekty odczujemy na własnej skórze. Moknąc i marznąc w oczekiwaniu na tramwaj…