Strona główna Archiwum 2011 - 2013 Przeliczyła się? Prokurator sprawdza, czy matematyczka sprzedawała oceny
Krystyna G., nauczycielka matematyki w Zespole Szkół nr 1 w Myszkowie, na co dzień mieszkanka Częstochowy, jest podejrzana o branie łapówek w zamian za dobre oceny czy też za promocję do następnej klasy. Sprawę zgłosił do Prokuratury Rejonowej w Myszkowie sam dyrektor placówki Eugeniusz Bugaj. Zrobił to po sygnale od rodziców. Przesłuchania świadków potrwają ok. 2 miesiące. Jeśli zarzuty się potwierdzą, nauczycielce grozi kara od roku do 10 lat za kratkami. Nauczycielka nadal pracuje.

– Do przesłuchania mamy ok. 150 uczniów. Nauczycielka jest osobą publiczną. Śledztwo wszczęliśmy 27 stycznia br. na podstawie zawiadomienia dyrektora szkoły. Na razie jest to dopiero początek. Prokurator prowadzący sprawę musi wiedzieć, o jakie kwoty chodzi, na co pieniądze były wydawane, ile razy taka sytuacja miała miejsce. Jeśli zostanie postawiony zarzut, to musi on być pełny. Przestępstwo to zagrożone jest karą od roku do 10 lat pozbawienia wolności – mówi Zbigniew Wytrych, prokurator rejonowy w Myszkowie

Krystyna G. to nauczycielka z dość sporym stażem. W myszkowskiej „jedynce” uczy od 20 lat. Obecnie prowadzi zajęcia z matematyki w czwartych i piątych klasach. Czy cieszyła się dobrą opinią? Trudno powiedzieć. Choć niektórzy szkołę skończyli kilka lat temu, nadal boją się wypowiadać na temat matematyczki.

Zespół Szkół nr 1 w Myszkowie
– Jak każdy, miała swoich pupilków. Jedni musieli się bardzo dużo uczyć tylko na trójkę, a inni – na piątkę wcale. Ogólnie lubiana nigdy nie była… – mówi absolwentka szkoły, która nie chce zdradzać imienia. Dodaje: – Myszków to mała społeczność, wszyscy się znają, ale o tym, co się dzieje, mówią tylko między sobą. Jak ktoś wyjdzie przed szereg, ma przechlapane. Lepiej milczeć.

Skąd dyrektor dowiedział się o sprawie?

Sprawa wyszła na jaw dzięki rodzicom. Anonimowo zgłosili dyrektorowi, że matematyczka po 5 zł sprzedawała bombki, z których uczniowie mieli zrobić stroik świąteczny. Wykonaną ozdobę musieli sprzedać za 10 zł, a kasa szła do kieszeni nauczycielki. Bardziej operatywni sprzedawali stroiki nawet po 20 zł. 

– Dostałem informację prawdopodobnie od rodzica. Nie wiem, bo był to anonimowy sygnał. Pytanie dotyczyło kiermaszu, czyli czy będzie kolejny kiermasz i handel bombkami. Zacząłem sprawdzać tę informację i przeprowadziłem ankietę wśród uczniów. Niektórzy potwierdzili, że chodzi o bombki, więc sprawdzałem wiarygodność tej informacji, zwłaszcza że w ankietach pojawiło się nawet konkretne nazwisko. Po zweryfikowaniu ankiet sprawę zgłosiłem do prokuratury. Na dzień dzisiejszy wiemy, że młodzież nie kłamała – mówi Eugeniusz Bugaj, dyrektor szkoły. 

Od lat wiadomo, że uczniowie w różny sposób „odwdzięczają” się nauczycielom za dobre stopnie. Ten fakt już nikogo nie dziwi, a prezenty dla pedagogów to po prostu codzienność. Niektórzy nawet mają listę wymagań, które trzeba spełnić, choćby na koniec roku szkolnego. Krystyna G. prawdopodobnie znalazła inny sposób na zarobienie pieniędzy – sprzedawała bombki, tłumacząc, że pieniądze przeznaczone zostaną na cele szkoły. Te jednak na konto szkoły do tej pory nie trafiły.

c.d. na kolejnej stronie


 

Mieli złożyć deklarację, że nie będą zdawać matury

14 lutego w placówce obradowała Rada Pedagogiczna, która omawiała problem „łapówek” w szkole. Jednym z tematów było również podejrzenie, że jeden z nauczycieli matematyki wymuszał od uczniów, aby zadeklarowali, że nie będą zdawać matury. Dlaczego mają nie zdawać matury? Może dlatego, że oceny sobie, a wiedza sobie. Egzamin bowiem doskonale zweryfikowałby to, co dotychczas znalazło się w dzienniku… 

Matematyczka nadal uczy

Nauczycielka nadal prowadzi zajęcia wg planu. Jak długo będzie jeszcze uczyć – nie wiadomo. W szkole pracuje czterech matematyków, więc można wprowadzić tymczasowe zmiany. Póki co nauczycielka nie zostanie ukarana, bo nie ma podstaw, aby odsunąć ją od dotychczasowych obowiązków. To dopiero początek przesłuchań, a sprawa ma charakter rozwojowy. Czynności prowadzi również rzecznik dyscyplinarny, który dzisiaj przesłuchał zarówno dyrektora, jak i Krystynę G.

– Pani Krystyna uczy, ale co będzie jutro – nie wiem. Pojawiły się w tym momencie nowe okoliczności, o których mówić nie mogę. To ja muszę podjąć decyzję, dotyczącą jej dalszej pracy, ale musi to być decyzja przemyślana – informuje dyrektor. 

Czy „jedynka” to jedyny przypadek łapówek?

Wśród uczniów różnych szkół mówi się o różnych formach „kupowania” ocen. Nauczyciele często nawet nie kryją się ze swoimi pomysłami i próbują wymuszać takie czy inne prezenty. Jak pokazuje przykład Krystyny G., wszystko trwa do pewnego momentu. Bombki, chodzenie na masaże i maseczki i wszelkie inne formy wspomagania portfela nauczyciela to szkolna codzienność. A korepetycje? To również łapówkarstwo, tylko w zawoalowanej formie. Zatem czego uczy się w szkołach za publiczne pieniądze, skoro tylu uczniów musi pobierać korepetycje albo kupować oceny za bombki?

Aktualności z Częstochowy i regionu.
Sport, wydarzenia, kultura i rozrywka, komunikacja, kościół, zdrowie, konkursy.

Patronaty

© 2025 Copyright wczestochowie.pl