– Kilka dni temu otrzymaliśmy opinię technika kryminalistyki, dotyczącą jednej z czaszek – mówi prokurator Ewa Koj, szefowa Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN w Katowicach. – Wynika z niej, że w czaszce znajdowała się profesjonalna proteza, wykonana w latach 50-tych XX wieku w Anglii.
To rzuca nowe światło na całą sprawę. Przypomnijmy: Instytut Pamięci Narodowej w 2009 i 2010 roku przeprowadził ekshumacje ciał, pochowanych w pobliżu dworca Stradom w Częstochowie. Przyczynek do badań dał pewien częstochowianin, który bezskutecznie poszukiwał swego ojca, powstańca warszawskiego. Ślad tych poszukiwań urwał się właśnie w Częstochowie.
Mężczyzna trafił do Ryszarda Słomskiego, nieżyjącego już mieszkańca Stradomia, który twierdził, że w czasie wojny był zmuszany przez żandarmów, stacjonujących przy ul. Sabinowskiej, do kopania zbiorowych grobów na terenie stacji Stradom. Pracujący na zlecenie IPN-u archeolodzy odkopali w pobliżu bocznicy kolejowej 16 szkieletów, złożonych w dwóch mogiłach.
W pierwszej szczątki ludzkie były przemieszane. Najprawdopodobniej pochowano w niej jeńców rosyjskich, Żydów lub powstańców warszawskich, którzy zmarli w czasie transportów do obozów zagłady. W drugiej mogile odsłonięto pięć ciał, pochowanych twarzami do ziemi i poukładanych na przemian głowami raz na wschód, raz na zachód. Jak stwierdzono, były to ciała młodej kobiety, człowieka o płci, której nie dało się potwierdzić, oraz trzech mężczyzn w wieku od ok. 30 do ok. 50 lat.
To właśnie w czaszce najstarszej z osób znaleziono angielską sztuczną szczękę.
– Oczywiście musimy to jeszcze potwierdzić, najprawdopodobniej były to jednak ofiary UB, które zmarły na skutek brutalnych przesłuchań, prowadzonych w Częstochowie po wojnie – mówi prokurator Koj. – Miejsce w pobliżu stacji Stradom, było po prostu wygodne do tego, żeby dokonywać pochówków, nie tylko w czasie wojny.
IPN planuje zasięgnąć opinii biegłych z zakresu stomatologii. Śledczy wierzą, że być może dzięki temu uda się ustalić tożsamość osoby, do której należała charakterystyczna proteza, wykonana w Anglii – już wiadomo bowiem, że w latach 50-tych takie nie były wykonywane w Polsce.
Wszystko wskazuje, że zbiorowych mogił w rejonie dworca Stradom może być więcej. Ich ujawnienie, a – co za tym idzie – zakończenie śledztwa, uniemożliwia jednak rampa kolejowa, wybudowana w latach 60-tych.
– Ta sprawa nie może zostać zakończona bez dodatkowych ustaleń – zapowiada prokurator Koj.