Przypomnijmy, 16 maja 2006 roku mercedes prowadzony przez 57-letniego wówczas Waldemara M. z Radomska potrącił trzy osoby na przejściu dla pieszych przy Energetyku. Najciężej ranny mężczyzna zmarł, 15-letnia dziewczynka i 66-letnia kobieta z bardzo ciężkimi obrażeniami trafiły do szpitala. Wcześniej auto przez 200 m jechało po chodniku wzdłuż al. Jana Pawła II.
Badania wykazały, że kierowca był trzeźwy, nie znajdował się również pod wpływem środków zmieniających świadomość. Waldemar M.,. od początku twierdził, że samochód samoczynnie przyspieszał, a hamulce i układ kierowniczy nie działały. Biegli z zakresu mechaniki, powołani w czasie śledztwa stwierdzili, że w mercedesie dokonano ingerencji w elektroniczny licznik oraz, że faktycznie mogło dojść do tzw. samoistnego rozbiegu silnika. Eksperci podkreślali jednak, że auto można było zatrzymać – wysprzęglając silnik i hamując.
W październiku 2011 roku Sąd Rejonowy w Częstochowie umorzył postępowanie wobec Waldemara M. stwierdzając, że mężczyzna chwili wypadku miał zniesioną poczytalność. Sąd oparł się na opinii zespołu biegłych, składający się z dwóch profesorów psychiatrii i doktora neurologii z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, którzy stwierdzili, że u M. doszło do udaru. Wyrok, który zapadł w pierwszej instancji w październiku br. został podtrzymany przez Sąd Okręgowy w Częstochowie. W czasie procesu apelacyjnego M. przyznawał, że znów jeździ samochodem.
Kilak tygodni temu Waldemar M. wystąpił z pozwem, w którym domaga się 226 tys. zł odszkodowania i zadośćuczynienia od Skarbu Państwa, za straty moralne, jakie poniósł z tytułu kilkumiesięcznego pobytu w areszcie, a także za to, że jego rozbity mercedes, w czasie śledztwa stał niezabezpieczony na policyjnym parkingu pod gołym niebem.
Częstochowska prokuratura wczoraj wystąpiła z wnioskiem do starosty radomszczańskiego o wszczęcie postępowania administracyjnego dla skierowania Waldemara M. na specjalistyczne badania, mające ustalić, czy może on w bezpieczny sposób prowadzić samochód.
– Z opinii biegłych sporządzonej na potrzeby postępowania sądowego wynika, że choroby współtowarzyszące potęgują ryzyko wystąpienia incydentu udarowego u tego człowieka. Inaczej mówiąc, że to do czego doszło w 2006 roku w Częstochowie może się powtórzyć. Należy zbadać, czy Waldemar M. może bezpiecznie prowadzić samochód – informuje prokurator Romuald Basiński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Dlaczego dopiero teraz prokuratura wystąpiła z takim wnioskiem?
– Konieczne było uzyskania akt oraz analiza całości materiału dowodowego – mówi prokurator Basiński.
Więcej na temat sprawy pisaliśmy tutaj.