Od sierpnia 2012 roku inicjatywa uchwałodawcza w Częstochowie przysługuje nie tylko radnym czy prezydentowi, ale także grupie co najmniej 1000 osób posiadających czynne prawo wyborcze do organów miasta. Problem w tym, że na razie nie ma regulaminu precyzującego m.in czas na zebranie podpisów i rozpatrzenie wniosku.
– Według mnie wniosek Solidarności nie może być teraz rozpatrzony – twierdzi radny Marcin Maranda ze Wspólnoty Samorządowej, pomysłodawca przekazania inicjatywy uchwałodawczej w ręce częstochowian. – W opracowaniu regulaminu pomagają mi prawnicy. Trzeba jednak sięgnąć do wielu ustaw, żeby nie zrobić bubla. To wymaga czasu. W listopadzie, najpóźniej w grudniu przedstawię radnym taki regulamin.
Zdzisław Wolski, przewodniczący Rady Miasta Częstochowy, skierował projekt częstochowskiej „S” do komisji praworządności. – We wniosku Solidarności jest zła podstawa. W tekście jest też zapis o dietach dla stałych członków komisji. Przypomnę, że od trzech kadencji nie istnieje taka funkcja. Oznacza to, że nie możemy procedować tego projektu w takiej formule – zauważa.
Jak wynika z wyliczeń związkowców, częstochowski radny będący członkiem dwóch komisji otrzymuje na rękę ok. 1850 zł. Dodatkowo płatne jest przewodniczenie komisji i samej radzie, której posiedzenia odbywają się raz w miesiącu. W efekcie pobory wielu z 28 częstochowskich radnych sięgają ok. 2,5 tys. zł netto miesięcznie. Związkowcy szacują, że roczne oszczędności po wprowadzeniu mniejszych diet wyniosłyby ponad 500 tys. zł.