Strona główna Archiwum 2011 - 2013 Prezydent wrócił z Chin
Prezydent Częstochowy Krzysztof Matyjaszczyk właśnie wrócił z kilkudniowej wizyty w Chinach. Gazecie Internetowej wCzestochowie.pl udzielił pierwszego po podróży wywiadu. Pytaliśmy prezydenta, jaki cel miał wyjazd do Azji i jakie efekty on przyniesie.

Od ubiegłego poniedziałku 20 czerwca pięcioosobowa delegacja z Częstochowy przebywała w Chinach. W jej składzie znaleźli się prezydent Krzysztof Matyjaszczyk, jego zastępcy Jarosław Marszałek Mirosław Soborak, Paweł  Szczeszek – wiceprezes częstochowskiej Agencji Rozwoju Regionalnego, oraz radny SLD Zbigniew Niesmaczny. Wizyta składa się z dwóch części. Pierwsza odbywała się w Pekinie. W niedzielę prezydent wrócił do Częstochowy, jego zastępcy natomiast polecieli do Szanghaju i kontynuują misję gospodarczą. Już pierwszego dnia po powrocie prezydenta Matyjaszczyka publikujemy przeprowadzony z nim dziś wywiad na temat wizyty w Azji.

A.Ś.: W jaki sposób zrodziła się idea wizyty w Chinach?
Krzysztof Matyjaszczyk: Miasto musi się rozwijać, konieczne są stałe miejsca pracy. Pierwszym krokiem jest znalezienie inwestora, najlepiej takiego, który jest wiarygodny i dysponuje dużym kapitałem. Moim zadaniem jako prezydenta jest budowa relacji z przedsiębiorcami zainteresowanymi inwestycją w Częstochowie. Od początku zapowiadałem nietuzinkowe, ale nie przypadkowe rozwiązania. Chłodna ekonomiczna analiza podpowiada kierunek wschodni. Chiny są dziś jednym z niewielu państw, których nie dotknął światowy kryzys gospodarczy, a wręcz przeciwnie biją rekordy w tempie wzrostu gospodarczego. Ich nadwyżka finansowa, rezerwy walutowe, wielkość PKB gwarantuje, że mamy do czynienia z liderem. Dawniej Chiny kojarzyły się z masową produkcją niskiej jakości, ale od kilku lat ta opinia się zmienia. Powstają tam liczne centra badawczo-produkcyjne czołowych koncernów. Chińscy przedsiębiorcy oraz przedstawiciele władz miast i prowincji zaczęli poszukiwania partnerów gospodarczych także wśród polskich samorządów. Firma Jinxiu Tianrun Culture and Development zorganizowała spotkanie w Warszawie dla samorządowców zainteresowanych kierunkiem wschodnim i współpracujących z PAIiIZ. Bardzo poważnie potraktowaliśmy tę okazję do prezentacji naszych możliwości. Zostaliśmy bardzo dobrze odebrani przez chińską delegację, dzięki czemu otrzymaliśmy zaproszenie do Pekinu. Nasz profesjonalizm okazał się przepustką do biznesowego wyjazdu do Chin.

A.Ś.: Jakie były najistotniejsze elementy tej podróży?
Krzysztof Matyjaszczyk: Najistotniejsze elementy tej wizyty to spotkania z izbami handlowymi i gospodarczymi, przedsiębiorcami i władzami miast oraz okręgów, np. Ordos, które jest bogatsze od Pekinu. Rozmawialiśmy z przedstawicielami firm różnych branż: od przemysłu lekkiego, np. tekstylnego do przemysłu ciężkiego, np. energetycznego. Byliśmy w Tianjin, blisko czteromilionowym mieście przemysłowym i portowym, gdzie spotkaliśmy się z reprezentantami koncernu Delta Science&Technology Group i izbą handlową Jiangxi. Odwiedziliśmy Huhot, stolicę Mongolii Wewnętrznej, gdzie rozmawialiśmy z prywatnymi przedsiębiorcami, oraz Ordos. Tam przyjęli nas regionalni przedsiębiorcy. W Pekinie spotkaliśmy się z I Sekretarzem Wydziału Promocji Handlu i Inwestycji Ambasady RP Andrzejem Dryżbą i szefami CWE China International Water & Electric Corporation. To nie koniec misji na wschód, moi zastępcy przemieścili się do Szanghaju, czyli największego ośrodka gospodarczego, finansowego i komunikacyjnego w Chinach. Dzięki PAIiIZ-acowi (Polska Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych – przyp.red.) spotkają się tam z kilkunastoma firmami chińskimi zainteresowanymi inwestycjami w Polsce. Wezmą udział w seminarium inwestycyjnym i sesjach bilateralnych. Dzisiaj powinni rozmawiać z wiceburmistrzem Szanghaju.

A.Ś:
Czego oczekiwał pan wyjeżdżając do Chin i czy można już mówić o rezultatach podróży?
Krzysztof Matyjaszczyk: Wizyta częstochowskiej delegacji jeszcze nie dobiegła końca, ja brałem udział w pierwszej części. O wynikach poinformujemy kompleksowo po powrocie moich zastępców, ale już teraz wiem, że pojawią się rezultaty. Specyfika relacji z chińskimi inwestorami polega na tym, że oni muszą poznać partnera, wyrobić sobie zdanie na podstawie osobistego kontaktu. Pokazaliśmy, że jesteśmy otwarci, że potrafimy budować dobre relacje. Oni wypytywali o rynek usług. My prezentowaliśmy tereny pod inwestycję, w tym pohutnicze należące do Operatora. Nie wykluczamy podpisania umowy partnerskiej z jednym z dużych chińskich ośrodków gospodarczych.

A.Ś.: Wiemy o trwających od pewnego czasu rozmowach z China International Water & Electric Corporation, czy wizyta przyniosła jakiś postęp w negocjacjach?
Krzysztof Matyjaszczyk: O negocjacjach w czasie ich trwania nie mówi się. To zasada podstawowa w rozmowach biznesowych.

A.Ś.: Jak chińscy biznesmeni odnosili się do oferty którą Pan prezentował i czego ona konkretnie dotyczyła?
Krzysztof Matyjaszczyk: Widać duże zainteresowania naszym rynkiem. Miejmy nadzieję, że niedługo pojawią się efekty.

A.Ś.: Chiny to zróżnicowany kraj wielkości niemal całej Europy, z potężną gospodarką, a jego mieszkańcy to ludzie o zupełnie innej niż nasza mentalności. Jakie wrażenie zrobiły na panu Chiny w ciągu tych kilku dni pobytu?
Krzysztof Matyjaszczyk: Uważam, że to fascynujący kraj z wielkimi możliwościami i należy to wykorzystać. To druga  gospodarka na świecie. Mentalność tych ludzi z pewnością różni się od naszej, nie są wylewni, ale chcą dowiedzieć się jak najwięcej o innych. Z pewnością ważne dla nich jest poznanie człowieka, do którego odnoszą się z szacunkiem. Przystępując do współpracy z Chińskimi kontrahentami trzeba być zdeterminowanym do nawiązywania długofalowych i długoterminowych relacji, do stworzenia klimatu wzajemnego zaufania, bez którego dalsza współpraca jest niemożliwa. Dla nich czas płynie inaczej, taktyka zabieganego handlowca nie sprawdzi się na pewno w tamtej części świata. Dlatego trzeba być cierpliwym i umieć poczekać na wyniki.

A.Ś.: Wizyta miała oficjalny charakter, zapewne jednak w jej programie przewidziany był czas na zwiedzanie. Co mieliście państwo okazję zobaczyć w Chinach?
Krzysztof Matyjaszczyk: Z powyższym wiąże się brak czasu na zwiedzanie. Do każdej rozmowy staraliśmy się jak najlepiej przygotować, być wypoczętym i dysponować czasem dla chińskich partnerów. Stadion olimpijski widzieliśmy z okien autokaru. Napięty harmonogram przewidywał zwiedzanie, ale spotkania biznesowe były najważniejsze. Ograniczyliśmy się tylko do obejrzenia Zakazanego Miasta, w tym cesarskiego pałacu, kilku muzeów i świątyń reprezentatywnych dla historii i tradycji tego kraju. Byliśmy w wielu zakładach produkcyjnych i specjalnej strefie ekonomicznej.

A.Ś.: Dlaczego nie informowano mediów o tym wyjeździe?
Krzysztof Matyjaszczyk: Wielu roboczych wizyt i spotkań nie zapowiadamy. Po prostu liczy się efekt, a nie zamiar.

A.Ś.: Jaką rolę pełnił podczas wizyty w Chinach radny Zbigniew Niesmaczny? Czy każdy radny mógł tam pojechać, gdyby pokrył koszt uczestnictwa?
Krzysztof Matyjaszczyk: Radny Niesmaczny od dłuższego czasu jest zaangażowany w to, żeby jak najlepiej pokazać Częstochowę pod kątem gospodarczym. Brał udział w przygotowaniu materiałów informacyjnych i oferty inwestycyjnej prezentowanej w Warszawie i Pekinie. Przewodniczący Rady Miasta był uprzedzony o planach wyjazdu. Ze wskazaniem radnego nie miał problemu, to był naturalny wybór.

Aktualności z Częstochowy i regionu.
Sport, wydarzenia, kultura i rozrywka, komunikacja, kościół, zdrowie, konkursy.

Patronaty

© 2025 Copyright wczestochowie.pl