efektywnymarketing Rozwój to główny faworyt rozgrywek i wiadomo było, że nie będzie to łatwy mecz dla Skry. Jednak to częstochowscy piłkarze od początku tego pojedynku prezentowali się lepiej. Już w 13 minucie po ładniej akcji Kamil Korbel zdobył bramkę na 1:0. Piłkarze z Katowic po straconej bramce próbowali doprowadzić do remisu i mieli ku temu okazję w 27 minucie spotkania. Konrad Gerega faulował w polu karnym, sędzia podyktował rzut karny dla Rozwoju, którego nie wykorzystał Przemysław Gałecki. Po jego strzale z jedenastu metrów piłka poleciała nad poprzeczkę i wynik nie uległ zmianie. Gdy wydawało się już, że w pierwszej połowie nie zobaczymy więcej bramek, na nieszczęście częstochowskiej drużyny Rozwój doprowadził do remisu. W 45 minucie do bramki trafił Konrad Nowak. Trener Jan Woś zdecydował się na pierwszą zmianę po przerwie. W 46 minucie na boisko wszedł jeden z dwóch nowych graczy, sprowadzonych z Litwy, Eimantas Marozas. Był to jego debiut, a dla Skry historyczny moment, bowiem nigdy dotąd w częstochowskiej drużynie nie występował obcokrajowiec. – Trudno mi ocenić jego występ, niczym nie wyróżnił się na boisku, a do tego trafił akurat na zły dzień całej drużyny – powiedział trener Skry Jan Woś. Druga połowa potoczyła się pod dyktando piłkarzy z Katowic, zaprezentowali szybki i skuteczny futbol, strzelając przy tym jeszcze dwie bramki. Maciej Tora w 52 minucie zdobył bramkę, po której Rozwój wyszedł na prowadzenie w meczu, a wynik ustalił Sebastaian Gielza pokonując bramkarza Skry w 67 minucie spotkania. – Do przerwy nasza gra wyglądała nieżle, jednak bramka, którą straciliśmy w ostatniej minucie pierwszej połowy podcięła nam skrzydła. W drugiej połowie byliśmy o klasę gorsi od przeciwnika i nie byliśmy równorzędnym przeciwnikiem dla rywala. Musimy przełknąć gorycz porażki, wyciągnąć wnioski i jeszcze wiele się uczyć. – dodał Jan Woś.
Skra Kocela Częstochowa – Rozwój Katowice 1:3 ( 1:1 )
