Jelkin Hram Open, bo tak nazywa się ta impreza, organizowana jest przez Polskie Stowarzyszenie Paralotniowe. Zawodnicy, posiadający ważną licencję FAI, będą rywalizowali w mistrzostwach, podzielonych na cztery kategorie: open, serial, kobiecą i drużynową.
Zawody rozegrane zostaną w dolinie Soci. Dla zawodników z Polski przewidzianych jest minimum 60 miejsc startowych, a łącznie w zawodach ma wystąpić 120 paralotniarzy.
Częstochowianie wybierają się do Słowenii w bojowym nastroju. – Jedziemy z nastawieniem na wygraną w mistrzostwach – mówi Grzegorz Misiak. Przyznaje jednak: – Na pewno nie będzie łatwo, gdyż do Słowenii wybiera się cała czołówka polskich paralotniarzy. Najważniejsze jednak, by fajnie się pościgać i żeby dopisała pogoda, która w tym sporcie jest bardzo ważna.
Częstochowscy paralotniarze nie mieli zbyt wielu możliwości trenowania przed mistrzostwami. Impreza początkowo miała odbyć się w czerwcu, ale ze względu na złe warunki atmosferyczne została przeniesiona właśnie na koniec sierpnia. – Pogoda w tym roku nie dopisuje, jest wyjątkowo kapryśna. Nie mieliśmy wielu okazji do przygotowań, mam jednak nadzieję, że tym razem uda się rozegrać zawody i że będzie można przeprowadzić kilka fajnych konkurencji po Alpach Juliskich – dodaje Misiak. – Istotny jest też fakt, że w zawodach w Słowenii startować mogą zawodnicy z całego świata. Dodatkowym atutem mistrzostw jest więc integracja zawodników z różnych zakątków globu.
O tym, czy zawody zostały przeprowadzone i jak zaprezentowali się częstochowscy paralotniarze, poinformujemy pod koniec sierpnia.