Do serii podpaleń drzwi mieszkań w budynkach przy ulicach Bardowskiego, Równoległej i w al. Wojska Polskiego doszło w nocy z 3 na 4 września 2011 roku. Na położonym w pobliżu cmentarzu na Rakowie tej samej nocy ktoś zdewastował 11 nagrobków. Śledczym niemal na gorącym uczynku udało się zatrzymać mężczyznę, podejrzanego o profanację grobów i o podkładanie ognia na korytarzach bloków oraz kamienic. To 25-letni Samuel P., który przyglądał się akcji strażackiej.
W plecaku mężczyzny znaleziono wtedy znicz, wyrwany z jednego z nagrobków. To m.in. przy jego użyciu P. podpalał szmaty, które rozkładał na korytarzach przy meblach i w pobliżu drzwi. 25-latek trafił do aresztu, został również poddany obserwacji psychiatrycznej. Biegli uznali, że jest niepoczytalny. Prokuratura w tej sytuacji musiała umorzyć postępowanie przeciwko podpalaczowi.
– Mężczyzna pozostaje groźny dla otoczenia i jest wysoce prawdopodobne, że może dopuścić się kolejnych podobnych czynów. Zwrócimy się do sądu o umieszczenie go w zamkniętym szpitalu psychiatrycznym – zapowiada prokurator Romuald Basiński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Decyzja o umieszczeniu mężczyzny w zamkniętym szpitalu należy do sądu.