Wielki Post już pojutrze, a wraz z nim – czterdzieści dni oczekiwania na Wielkanoc, we wstrzemięźliwości kulinarno-zabawowej. Ten, kto chce jeszcze zaszaleć na parkiecie czy zjeść coś tłustego i słodkiego, ma na to ostatnie godziny.
Ostatnie dni karnawału odliczamy już od Tłustego Czwartku. Jutro ostatki, czyli „śledzik”, a w środę ostateczne pożegnanie z tegorocznym okresem zabawy.
– W dawnych czasach śledź był rybą ludzi ubogich, dlatego obecnie wciąż kojarzy się z nadejściem „chudych” dni – wyjaśnia dr Beata Pawlica, socjolog z Wyższej Szkoły Zarządzania i Nauk Społecznych w Tychach.
Chociaż dzisiaj śledzia możemy przyrządzić także w wersji „na bogato” i smacznie, ryba ta nadal symbolizuje post. – To tak naprawdę tylko symbol, ponieważ współcześnie nie świętujemy ani karnawału, ani specjalnie nie przestrzegamy postu. Kiedyś post był też oczyszczeniem organizmu i miał wymiar duchowy, dziś niewielu tak to postrzega – mówi dr Pawlica.
Mimo iż do pewnych tradycji nie podchodzimy już tak restrykcyjnie jak kiedyś, zwyczaje takie jak „śledzik” wyraźnie pokazują, że polska obyczajowość ściśle związana jest z kalendarzem liturgicznym. – Nie przestrzegamy tych zwyczajów już tak bardzo, jednak są one obecne w naszej mentalności, kulturze oraz… w kuchni – dodaje dr Pawlica.
– Są różne gusta, ale panie nie wyobrażają sobie jutro na swoich stołach niczego poza właśnie śledzikiem. Polecam tradycyjne matiasy. Do tego śmietana, cebulka i ogórek i ostatni dzień karnawału świętujemy jak należy! – zachęca pani Ewa, ekspedientka na stoisku rybnym.
Jutro możemy więc jeść i bawić się do woli, bo… przez czterdzieści najbliższych dni będzie to zabronione. Ci, którzy postanowią skorzystać z ostatnich przed Wielkanocą chwil uciech, muszą pamiętać, że ostatecznym finałem karnawału jest północ po „śledziku”. Wówczas do naszych drzwi zapuka Środa Popielcowa, ostatecznie wprowadzająca nas w okres duchowych przygotowań do Świąt. W dawnej tradycji polskiej, jeśli balowicze stracili rachubę czasu i świętowali jeszcze po północy, w drzwiach gospody stawała postać odziana w łachmany i trzymająca w dłoni śledzia. – Obecnie wszystko się pozmieniało. Jeśli ktoś postanowił celebrować ostatki, zrobił to raczej w miniony weekend – mówi socjolog.