Na piątkowej sesji radni mieli zdecydować o tym w jaki sposób będzie wyliczany tzw. podatek śmieciowy, który zacznie obowiązywać od lipca b.r., oraz jaka będzie jego stawka. Przypomnijmy, zgodnie z założeniami magistratu, częstochowianie mieliby płacić 18 zł od osoby (14,45 zł w przypadku segregowania śmieci) lub proporcjonalnie do zużywanej wody – 6,11 zł z a każdy metr sześcienny (4,93 zł za metr sześcienny wody w przypadku segregowania śmieci).
Na wniosek radnego Bartłomieja Sabata z PO, radni zdecydowali się odłoży głosowanie tych punktów.
– W sejmie cały czas trwają prace nad nowelizacją ustawy dotyczącej nowego systemu gospodarowania odpadami przez gminy, w tej sytuacji najlepszym rozwiązaniem będzie zaczekać z podejmowaniem decyzji – mówił radny Sabat.
Poważne wątpliwości radnych wzbudziło to, czy przy w specyfikacji przetargu, mającego wyłonić firmę, która będzie odbierała odpady, miasto powinno być podzielone na kilka sektorów tak, aby ewentualnie, wyłonić kilku operatorów.
– Nie wprowadzania podziału na sektory, możemy doprowadzić do monopolu – przestrzegał radny Jerzy Zając z PO.
Mirosław Soborak, zastępca prezydenta Częstochowy, przekonywał z kolei, że przeprowadzenie jednego przetargu bez podziału, pozwoli uzyskać niższą cenę: – W hurcie jest po prostu taniej – mówił.
Ostatecznie radni uznali, że decyzja w tej kwestii również zostanie podjęta na kolejnej sesji.
W czasie gdy radni obradowali w piątek w sali sesyjnej, w przed budynkiem magistratu, trwała pikieta kilkunastu mieszkańców Częstochowy, sprzeciwiających się wprowadzeniu podatku śmieciowego. W ich ocenie, spowoduje on rozrost administracji, podwyższy koszty jakie wszyscy ponosimy, podczas gdy nowy system nie gwarantuje wzrostu recyklingu.