Pierwszy mecz na nowym boisku przy ul. Loretańskiej piłkarze Skry rozegrają 1 lub 2 października. Będzie to 9. kolejka spotkań III ligi opolsko-śląskiej. Rywalem częstochowian będzie drużyna Startu Bogdanowice. – Nie będzie hucznego otwarcia stadionu – twierdzi Szymczyk. – Na otwarcie drużyna będzie musiała pokonać przeciwnika.
Zwykle gra na nowym boisku wiąże się z większymi aspiracjami klubów piłkarskich. Tymczasem działacze Skry Częstochowa nie mają ambicji, aby w przyszłości stać się pierwszą piłkarską siłą w Częstochowie. – Chcemy godnie reprezentować Częstochowę w rozgrywkach ligowych. Między nami a Rakowem nie ma żadnej rywalizacji. Zależy nam na tym, żeby rozpoznawano nas jako dobry ośrodek szkoleniowy – zapewnia Szymczyk.
Zdaniem prezesa Skry dopóki miasto nie zaangażuje się mocniej we wspieranie Rakowa bądź Skry, żaden z tych klubów nie będzie miał perspektyw na grę w ekstraklasie. – Musi powstać obiekt piłkarski z prawdziwego zdarzenia, żeby myśleć o wyższej klasie rozgrywkowej. Potrzebna jest gruntowna modernizacja stadionu przy ul. Limanowskiego. To zadanie należy do miasta, ale jak widać, nic nie dzieje się w tym kierunku – dodaje Szymczyk.
Okazuje się, że miasta nie obchodzi także los terenów przylegających do boiska przy ul. Loretańskiej. Na 8 tys. m kwadratowych można zbudować parking i orlika do treningów. – Większość tych terenów należy do Skarbu Państwa, który oddał je w użytkowanie PKP. Próbowaliśmy wydzierżawić te zapuszczone tereny od kolei. Zaproponowaliśmy godziwą cenę, ale koleje uznały, że to zbyt mało. Nie prosiliśmy miasta o pomoc, bo wątpię, aby ktoś chciał rozmawiać z PKP w naszym imieniu – przekonuje Szymczyk.
75