Obie drużyny przed tym spotkaniem były niepokonane w rozgrywkach, zapowiadał się więc ciekawy mecz. Tak też było od samego początku wczorajszego (23 pażdziernika) spotkania. Po pierwszej połowie nasi koszykarze prowadzili 40:36 i choć nie była to duża przewaga, nic nie wskazywało na to, by AZS przegrał to spotkanie. Jednak na początku trzeciej kwarty goście zaczęli odrabiać straty i szybko wyszli na prowadzenie, za to nasi zawodnicy – grając trochę nerwowo – popełniali błędy i byli mniej skuteczni.

Nasz zespół nie poddawał się jednak i powoli próbował odrabiać straty. Na trzynaście sekund przed końcem trzeciej kwarty Michał Saran popisał się ładnym wsadem i tym samym AZS przegrywał różnicą już tylko trzech punktów. Lecz trzecią kwartę wygrali koszykarze GKS-u i prowadzili w całym meczu 59:55.

O wszystkim zadecydować więc miała ostatnia kwarta, w której zobaczyliśmy dużo walki. Nasz zespół ciągle próbował wyjść na prowadzenie, co udało się na pięć minut przed końcem spotkania. Nie trwało to jednak długo i ostatecznie musieli uznać wyższość drużyny przyjezdnej.

Czwarta kwarta z pewnością mogłaby potoczyć się inaczej dla częstochowskiej drużyny. Boisko musiał bowiem opuścić Michał Saran, który w podkoszowej akcji nabawił się urazu kolana.
– Pierwszą połowę zagraliśmy całkiem dobrze i wydawało się, że mamy inicjatywę gry i powinniśmy ten mecz wygrać. Brakło jednak troszeczkę konsekwencji gry w ataku, bo przy dobrej obronie nie umieliśmy zamienić akcji w ataku na punkty. Jeszcze gorzej graliśmy, gdy przeciwnik nam odjechał. Nie umieliśmy się na tyle zmobilizować, żeby odrobić starty. Niestety dla nas, przeciwnik zagrał lepiej i wygrał – powiedział trener AZS-u Politechniki Dariusz Szynkiel.

KU AZS Politechnika Częstochowa – GKS Tychy 71:80 (22:21, 18:15, 15:23, 16:21)