Już drugi raz w tym roku Paluch odwiedził Częstochowę, by zagrać w Rurze. Po poprzednim dobrym koncercie znalazł uznanie w oczach właściciela klubu i dzięki temu został zaproszony po raz kolejny. Jednak wczoraj było już słabiej…
Niewielkie zainteresowanie koncertem sprawiło, że pod sceną zjawiła się tylko garstka najwierniejszych fanów Palucha. Reszta klubu świeciła pustkami, co chyba miało przełożenie na sam występ, pozbawiając muzyka części energi…
Paluch wspólnie ze swoim hypemanem Pyzą i dj-em Story wyszli na scenę o godz. 22, a czterdzieści pięć minut później już z niej zeszli, żegnając się z fanami. Co do samego koncertu – nie można mieć większych zastrzeżeń. Ciężko jest z pewnością poczuć atmosferę i zagrać dobry, długi koncert, jeśli w klubie jest pusto. Tak było wczoraj. Niestety, zabrakło typowego dla Rury koncertowego klimatu, gdy trudno znaleźć choć centymetr wolnej przestrzeni, a wszyscy wokół świetnie się bawią. Z drugiej strony – panowie jednak mogli zagrać bardziej energicznie i zdecydowanie dłużej.
Podsumowując: mogło być lepiej, ale nie było też najgorzej. Paluch zagrał swoje znane kawałki na charakterystycznych syntetycznych bitach i można było chwilami dobrze się bawić. Usłyszeliśmy między innymi „SSM (Szef Syntetycznej Mafii)” „Red Bull”, „Psychofan” czy „Nowy Trueschool”, który zakończył wczorajszy koncert.