Początek sezonu grzewczego to czas zakupów paliwa. Tona węgla to wydatek kilkuset złotych. Może dlatego część właścicieli domków jednorodzinnych wychodzi z założenia, że lepiej do ogrzania mieszkania wykorzystać wszystko, co znajduje się pod ręką…
– Ten koszmar trwa w zasadzie cały rok, ale najgorsze zaczyna się jesienią – skarży się pani Halina, mieszkanka osiedla domków jednorodzinnych na częstochowskim Lisińcu. – Ludzie palą dosłownie wszystkim, co wpadnie im w ręce. Tego nie widać, ale to czuć! Z komina wydobywają się czarne chmury śmierdzącego, gryzącego dymu. Nie da się nawet okna otworzyć!
O problemie wiedzą miejscy urzędnicy, którzy każdego roku otrzymują zgłoszenia o paleniu śmieciami. Chociaż – zgodnie z obowiązującymi przepisami – nie wolno spalać odpadów w domowych piecach.
– Ustawa o odpadach określa, że śmieci można spalać tylko w spalarniach, spełniających określone wymogi. Nie wolno robić tego w domowych piecach – tłumaczy Łukasz Stacherczak z biura prasowego częstochowskiego Urzędu Miasta. – Piece czy kominki nie są w stanie spalić odpadów. Do tego palenie plastikowymi śmieciami powoduje szkody dla środowiska. Wydobywajace się z komina opary mogą nawet zagrażać zdrowiu ludzi.
W poprzednim okresie grzewczym częstochowska straż miejska sporadycznie otrzymywała zgłoszenia o paleniu plastikiem w piecach. Pewnie sygnałów byłoby więcej, ale nie wszyscy zdają sobie sprawę, że powstające w ten sposób spaliny szkodzą środowisku zdrowiu ludzi. To nie wszystko. Paląc opakowania w piecu, szybciej narażamy kocioł na zużycie.
– Jeśli otrzymamy zgłoszenie o paleniu odpadami, pod wskazany adres udają się funkcjonariusze, którzy przeprowadzają kontrolę – zapewnia Artur Kucharski ze Straży Miejskiej w Częstochowie. – W pierwszej kolejności sprawdzają, czy właściciel nieruchomości ma kosz na śmieci i czy jego pojemność jest adekwatna do liczby osób zamieszkujących posesję.
Strażnik miejski może wystawić maksymalny mandat karny w wysokości do 500 zł.
Z pewnością zgłoszeń w straży miejskiej byłoby więcej, gdyby nie fakt wynikający z niepisanego prawa, że na sąsiada się nie donosi. Czy zatem lepiej tolerować niszczenie środowiska i za cenę spokoju pobłażać, gdy ktoś z głupoty niszczy innym zdrowie?