– Nie spodziewałem się tak dobrego wyniki. Wiedziałem, że w maratonie weźmie udział duża grupa zawodników z Kenii. Byłem trzeci, choć mogłem wygrać te zawody – twierdzi Marcin Błaziński.
Długodystansowy biegacz z Lublińca szybko ruszył do przodu. Biegł z grupą krajowych zawodników. Za nimi byli Kenijczycy. – Na 39 km zaczęły łapać mnie skurcze. W tym momencie wyprzedził mnie James Mutua, późniejszy zwycięzca maratonu. Potem dogonił mnie Yared Shegumo – relacjonuje Błaziński. – Do końca starałem się utrzymać swoje tempo. Udało się obronić miejsce na podium.
Błaziński ukończył bieg w czasie 2 godz. 15 minut 34 sekundy. Kenijczyk był od niego szybszy o 32 sekundy.
Do Maratonu Warszawskiego biegacz z Lublińca przygotowywał się 8 tygodni. – Trenowałem w Szklarskiej Porębie i Lublińcu. W tym czasie przebiegłem w sumie 840 kilometrów – wylicza Błaziński.