Rafał Kuś: Włókniarz przegrał spotkanie, które tak naprawdę mógł wygrać…
Marian Maślanka: Trzeba przyznać, że mieliśmy pecha. W pierwszym biegu zdefektował motocykl Marcela Kajzera i straciliśmy punkty. Nasi zawodnicy bardzo chcieli wygrać to spotkanie, ale ambicje przerosły ich możliwości.
RK: Zabrakło też punktów Rafała Szombierskiego, który od meczu z Betardem Wrocław, nie może odnaleźć się na torze.
MM: Rafał nie radzi sobie z presją. Po fatalnym występie we Wrocławiu chciał zrehabilitować się w Częstochowie, ale nie wyszło. Teraz musi trochę odpocząć i popracować w spokoju nad kondycją fizyczną. Teraz więcej czasu będzie spędzał na siłowni i basenie. Trochę pojeździ na motocrosie i wszystko powinno wrócić do normy.
RK: Podobno Grigorijowi Łagucie rozsypał się drugi silnik.
MM: Po drugim biegu, który Grisza wygrał wspólnie ze swoim bratem, zatarł mu się najlepszy silnik. Ten drugi nie był już taki dobry, nie zbierał się tak dobrze ze startu.
RK: Po meczu zawodnicy obu klubów narzekali na tor, zwłaszcza w drugiej części zawodów.
MM: My też jesteśmy zaskoczeni tym, jak tor zmieniał się w czasie meczu. Jeszcze w czwartek na torze była równiarka. W piątek zawodnicy trenowali w Częstochowie. Tor był równy jak stół. Nie wiem, dlaczego w niedzielę na torze porobiły się dziury i koleiny.
RK: Po porażce z Unibaxem Włókniarz znalazł się w trudnej sytuacji w kontekście walki o play-offy. Teraz przed częstochowianami głównie mecze wyjazdowe. Jedynie ze Stalą Gorzów zmierzą się na własnym torze.
MM: Fakt jest taki, że oddaliliśmy się od play-offów. Będziemy jednak walczyć do końca o punkty. Na pewno będzie ciężko. Pocieszam się tym, że na obcych torach udowodniliśmy już, że potrafimy walczyć.
RK: Dziękuję za rozmowę.