Strona główna Archiwum 2011 - 2013 Obrońcy praw zwierząt oburzeni dzisiejszym wyrokiem
Agata G. i jej matka Alfreda P. - niewinne. Tak dziś przed południem (wtorek 7 czerwca) orzekł sąd w głośniej na całą Polskę sprawie smalcu, wytwarzanego z psiego tłuszczu. Mieszkanki podczęstochowskiego Kłobucka były oskarżone o maltretowanie i zabijanie psów oraz o wyrabianie z nich tłuszczu, który później - zdaniem prokuratora - sprzedawały.

Sprawa, o której zrobiło się głośno na początku 2009 roku, właśnie dobiegła końca. Obrońcy zwierząt są zbulwersowani wyrokiem i już zapowiedzieli apelację. – To milowy krok wstecz, jeśli chodzi polskie orzecznicwto sądowe w sprawach o niehumanitarne traktowanie zwierząt – mówią.

Według prokuratury Agata G. i jej matka miały dodawać psi tłuszcz do smalcu ze świń i taki towar – o rzekomo leczniczych właściwościach – sprzedawać. Oskarżyciel podkreślił, że Agata G. sprzedała 7 lutego 2009 roku pół litra takiego tłuszczu. Za 50 zł kupiła ten towar Grażyna Z.

Dwa lata temu w gospodarstwie w Brodach-Malinie (dzielnica Kłobucka) policja znalazła kilkadziesiąt psów, przetrzymywanych w ciasnych kojcach. Wokół zabudowań rozrzucone były także zwierzęce szczątki, a w pomieszczeniach gospodarczych stały butelki z tłuszczem nieznanego pochodzenia. Mieszkającym w gospodarstwie Agacie G. i jej matce postawiono zarzut znęcania się i zabijania zwierząt. Kobiety winą obarczyły zmarłego przed kilku laty ojca.

Sylwia Wiewióra z Prokuratury Rejononowej w Częstochowie zażądała dla oskarżonych roku więzienia w zawieszeniu na 2 lata i 800 zł nawiązki na cel związany z ochroną zwierząt.
Tomasz Bartnik, obrońca Agata G. i Alfredy P., zwrócił uwagę na fakt, że informacje o rzekomym zabijaniu psów i wyrabianiu z nich smalcu pochodzą od osoby, która dowiedziała się o tym od innych ludzi i nie była w stanie ich wskazać. – Jest wiele sprzeczności w materiałach dowodowych prokuratury, która opiera się wyłącznie na poszlakach. Zdaniem weterynarza psy były w dobrej kondycji, bez znaków znęcania się nad nimi. To niemożliwe, żeby te panie o wątłych sylwetkach mogły powiesić  na haku ważącego 70 kg bernardyna – tłumaczy obrońca.

W uzasadnieniu wyroku sędzia wyjaśniał, że tłuszcz, który podczas prowokacji sprzed dwóch lat kupiła od kobiet fundacja Elpis – Nadzieja dla Zwierząt, nie zawierał materiału genetycznego, pochodzącego od psa. W zabezpieczonych w gospodarstwie słoikach, butelkach, garnkach i rondlach ze smalcem też nie stwierdzono obecności psiego tłuszczu. Zdaniem sądu prokuratura nie udowodniła też, że kobiety wprowadzały do obiegu produkt zagrażający zdrowiu i życiu.

Renata Mizera z częstochowskiej Fundacji Elpis – Nadzieja dla Zwierząt jest zbulwersowana wyrokiem. – W tym kraju nie można czuć się bezpiecznie. Przecież w gospodarstwie było mnóstwo szczątków zwierząt i butelek z tłuszczem! Odebraliśmy tym kobietom wiele zwierząt, które były w stanie skrajnego wyczerpania. Na pewno będziemy się odwoływać – zapowiada Mizera.
Wyrok nie jest prawomocny.

Aktualności z Częstochowy i regionu.
Sport, wydarzenia, kultura i rozrywka, komunikacja, kościół, zdrowie, konkursy.

Patronaty

© 2025 Copyright wczestochowie.pl