Częstochowska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie dzisiejszego wybuchu w jednym z mieszkań przy al. Niepodległości. Są pierwsze jego ustalenia.
– Z poczynionych ustaleń wynika, że 13 września właścicielka mieszkania zgłosiła, że wewnątrz wyczuwalny jest zapach gazu. Na miejscu było pogotowie gazowe, które stwierdziło i usunęło nieszczelność w rejonie licznika – mówi prokurator Romuald Basiński, rzecznik Prokuratury Okręgowej Częstochowie.
Później właścicielka mieszkania raz jeszcze zgłaszała, że wyczuwa zapach gazu. Tym razem pracownicy ze spółdzielni stwierdzili i usunęli usterkę instalacji gazowej wewnątrz mieszkania. Kobieta ani w pierwszym, ani w drugim przypadku nie zgłaszała zastrzeżeń, do pracy ekip naprawczych.
– Wspólnie z biegłymi czeka nas wiele pracy, w zakresie ustalenia przyczyn dzisiejszej eksplozji – mówi prokurator Basiński.
Jak już informowaliśmy w wyniku wybuchu obrażeń doznał 17-letni chłopiec oraz trzy kobiety. W najpoważniejszym stanie jest nastolatek, który doznał licznych poparzeń – znajdował się on w mieszkaniu, w którym doszło do eksplozji. Hospitalizowana jest również jedna z rannych kobiet. Pozostałe dwie osoby, po opatrzeniu opuściły szpitale.
Wiadomo już, że pięć mieszkań – trzy na parterze, sąsiadujące z tym, w którym doszło do wybuchu oraz jedno, znajdujące się piętro wyżej – na razie nie nadają się do zasiedlenia.
Jak poinformował nas płk Stanisław Słyż, szef służb kryzysowych, cztery z rodzin, które nie mogą wrócić do swoich domów, zdecydowały się zamieszkać czasowo u swoich krewnych. Jedną rodzinę, umieszczono w Ośrodku Interwencji Kryzysowej. Do dyspozycji poszkodowanych jest dwóch psychologów.
Na miejscu wybuchu wciąż trwają czynności – chodzi o ustalenie, czy instalacja gazowa w całym wieżowcu jest szczelna. Jej badań nie uda się zakończy dzisiaj, będą one kontynuowane jutro. Do chwili obecnej wyeliminowano możliwość przedostania się gazu do wnętrza bloku z przyziemia budynku.