– Dostałem taką ulotkę w ubiegłym tygodniu. Poczułem się zniesmaczony i dotarło do mnie, ze na mojej śmierci ktoś jeszcze zarobi… Mam już swoje lata i wiele w życiu widziałem, ale taka promocja to chyba żart ze mnie starego schorowanego człowieka – żali się w redakcji pan Stanisław pokazując dziennikarzom „wCzęstochowie.pl” wspomnianą kartę rabatową. – Jestem schorowany. Cóż widocznie dla niektórych jestem już tylko zwykłą, jak to się w Łodzi mówiło przy okazji afery w pogotowiu „skórką”…
Sama ulotka jest precyzyjnie wykonana. Widać, że przygotowywali ją fachowcy. Zadbano o estetykę, podane treści są zwięzłe, czytelne, w rzeczowy sposób oddają usługi firmy zachwalając jej rzetelność, staranność i co podkreślają jej autorzy, niską cenę usługi. Czy jednak nie przesadzono z formą promocji dostarczając do skrzynek pocztowych jak leci wszystkim, nie patrząc na stan zdrowia i wiek potencjalnych odbiorców.
– Zanim przystąpiliśmy do reklamy, wszystko dokładnie przemyśleliśmy. Na tysiące rozdanych ulotek zaledwie kilkanaście osób telefonowało do nas z protestami. Jeśli komuś się nie podoba, mam świadomość że taką kartę od razu pakuje do kosza – tłumaczy Sławomir Puchała, szef firmy pogrzebowej. – Nie widzę problemu, ponieważ reklamować można wszystko, a każdego człowieka czeka to samo – każdy kiedyś umrze. Nasza oferta ma pomóc ludziom w chwili gdy ktoś z bliskich odejdzie. Osobom, które czują się dotknięte mówię przepraszam, ale w zasadzie takie słowa powinienem skierować do nieśmiertelnych, ponieważ tylko ich nasze usługi nie dotyczą…
Zapytany o rabat i możliwość jego uzyskania szef firmy powiedział, że wystarczy zjawić się z taką kartą w zakładzie. Zniżka w firmie nie ma jakiś określonych granic czasowych – wystarczy kartę zachować i w razie potrzeby z niej skorzystać…