Strona główna Archiwum 2011 - 2013 Nie ma życia bez bzykania
105 pszczół ginie w Polsce co sekundę - alarmują obrońcy tych pożytecznych owadów. Alarmują i rozpoczynają kampanię w obronie pszczół. Problem dotyczy także naszego regionu. Powodem są m.in. środki chemiczne używane w rolnictwie, które są nawet tysiące razy silniejsze od sławnego DDT.

Pszczoły ogólnie są lubianymi owadami. Kojarzą nam się z miodem i popularną bajką dla dzieci, której główna bohaterką jest przedstawicielka tego rodzaju. Tak naprawdę jednak mało kto zdaje sobie sprawę, jak istotną rolę odgrywają one w przyrodzie. A warto wiedzieć, że pszczoły zapylają 78% procent roślin na naszej planecie. Niestety, te owady od kilku lat masowo giną.
– O tym, jak wielką rolę pełnią pszczoły w naszym życiu, świadczy fakt, że zapylają rośliny, z których powstaje 1/3 żywności – wylicza Natalia Cesarz z agencji Alert Media, która promuje akcję ratowania pszczół. – Bez ich udziału wiele gatunków roślin nie mogłoby się rozwijać lub ich uprawy dawałyby niewielkie plony. Niestety, od kilku lat pszczoły masowo giną. Już w latach 60. ubiegłego wieku zaobserwowano masowe wymieranie całych rodzin pszczelich w Stanach Zjednoczonych, gdzie w niektórych regionach zginęło nawet do 80 proc. pszczelich rodzin. W Polsce to zjawisko nie jest jeszcze tak nasilone, ale w niektórych regionach kraju nie przeżywa zimy aż 30 proc. rodzin pszczelich.

Wśród przyczyn, wywołujący ginięcie pszczół, wymienia się skażenie środowiska, stosowanie chemii w rolnictwie, choroby pszczół i zmiany klimatyczne. W naszym regionie ten problem też jest znany, choć na szczęście nie występuje nie na tak dużą skalę. – Z tak zwanym syndromem zanikania kolonii pszczelich zetknęliśmy się m.in. w Gorzowie Śląskim w powiecie oleskim – mówi Piotr Krawczyk, wiceprezes Regionalnego Związku Pszczelarzy w Częstochowie. – Pszczelarze stracili tam połowę rodzin pszczelich.

Tamtejsze pszczoły jesienią wyleciały i nie potrafiły wrócić do swoich pasiek. W efekcie – zginęły na skutek chłodów. W ocenie pszczelarzy powodem jest zgubne działanie chemicznych środków ochrony roślin, które niszczą system nerwowy pszczół. Owady giną, bo tracą orientację w terenie.
– Musimy zdawać sobie sprawę, że używane obecnie środki ochrony roślin są nawet o 7 tysięcy razy silniejsze od sławnego DDT, którego masowe stosowanie w latach powojennych spowodowało bardzo negatywne skutki w środowisku przyrodniczym – mówi prezes Krawczyk. –  Są one w bardzo małych ilościach dodawane do nasion, po wykiełkowaniu przenikają do soków i chronią przed szkodnikami. Mamy jednak starą metodologię stosowania tych środków. Jednego roku używane są w kukurydzy, następnego roku na jej miejscu sadzony jest  rzepak. Środki, których czas rozkładu w ziemi trwa nawet trzy lata, przenikają do rzepaku, a  za jego pośrednictwem negatywnie oddziałują na układ nerwowy pszczół.

W ostatnich dniach w Polsce ruszyła kampania „Pomagamy pszczołom”, której celem jest zwrócenie uwagi na problem masowo ginących pszczół oraz edukacja na temat tego, w jaki sposób każdy z nas może się przyczynić do ratowania tych owadów. Więcej na stronie www.pomagamypszczolom.pl

Aktualności z Częstochowy i regionu.
Sport, wydarzenia, kultura i rozrywka, komunikacja, kościół, zdrowie, konkursy.

Patronaty

© 2025 Copyright wczestochowie.pl