Częstochowianie ostatnich 12 miesięcy na pewno nie mogą zaliczyć do specjalnie udanych. Niby spokojnie zapewnili sobie utrzymanie, ale ich dorobek punktowy po 33 kolejkach (43 oczka, z czego 25 zdobytych jesienią) na pewno nie powala na kolana, co zresztą przyznał trener Jerzy Brzęczek. Przed startem ligi sami zawodnicy deklarowali, że będą walczyć przynajmniej o poprawienie lokaty z ubiegłego roku (10. miejsce). Niestety, tego celu nie uda się już zrealizować. Wpłynęło na to kilka czynników. Po pierwsze, kontuzja lidera drużyny Artura Lenartowskiego, przez co stracił całą rundę jesienną, a także odejście zimą najlepszego strzelca Mateusza Zachary. Trudno również nie wspomnieć o ciągle bardzo trudnej sytuacji finansowej klubu, mającej niebagatelne znaczenie w aspekcie motywacyjnym piłkarzy. W kontekście czysto sportowym z pewnością nie można odmówić w większości bardzo młodym graczom Rakowa ambicji i zaangażowania w grę. Kilku z nich zanotowało spory postęp (m.in. skrzydłowi Maciej Gajos i Kamil Witczyk), a cała drużyna próbowała utrzymywać się dłużej przy piłce i kreować grę. Częstochowianie muszą jednak popracować nad obroną przy stałych fragmentach gry i w czasie kontrataków rywali.
Zdaniem szkoleniowca naszej drużyny, nadchodzące tygodnie mogą sporo wyjaśnić co do przyszłości klubu i czy w końcu zacznie on funkcjonować na zdrowych zasadach. Ewentualne pozyskanie strategicznego sponsora zapewne zmieniłoby hierarchię celów przy Limanowskiego i spowodowało, że w kolejnym sezonie 2011/2012 obchodzący w tym roku 90–lecie istnienia Raków walczyłby o coś więcej, niż tylko o bezpieczne miejsce w środku tabeli.
71