Strona główna Archiwum 2011 - 2013 Nie będzie farmy wiatrowej w gminie Lipie
Były ambitne pomysły i zainteresowanie inwestora budową farmy wiatrowej na terenie gminy Lipie. Była też burzliwa dyskusja zwolenników i przeciwników wiatraków. Wszystko rozstrzygnął jednak brak akceptacji dla inwestycji ze strony kilku instytucji. Wiatraków na tym terenie być nie może. Rada Gminy w Lipiu dziś (8 września) zaakceptowała ten stan rzeczy.

Za lokalizacją farmy wiatrowej w gminie Lipie przemawiały wyniki badań siły wiatru. Prognoza opracowana przez Urząd Marszałkowski wskazywała tereny północnej części województwa śląskiego jako perspektywiczne dla lokalizacji tej formy wykorzystania odnawialnych źródeł energii. Już przed kilku laty zainteresowana inwestycją firma prowadziła rozmowy z przedstawicielami samorządu gminy poprzedniej kadencji, dotyczące możliwości usytuowania tutaj farmy wiatrowej. Wstępnie planowano lokalizację 19 turbin, z biegiem czasu, wskutek braku zgody mieszkańców mających posesje w rejonie planowanych wiatraków, liczba ta ulegała redukcji. Należy zaznaczyć, że dla tego terenu przewidywano ustawienie urządzeń o wysokości 100-120 m, mających średnicę śmigła 60-100 m. Minimalną odległość od zabudowań określono na 500 metrów.
Sprawa budziła ogromne emocje wśród mieszkańców. Podnoszono argumenty o realnych korzyściach finansowych dla gminy. Inwestor szacował wpływy podatkowe do kasy gminy rzędu 70 tysięcy złotych od jednego wiatraka. Z drugiej strony pojawiły się głosy mówiące o hałasie wytwarzanym przez turbiny, zwłaszcza o szkodliwości infradźwięków docierających dalej, niż przewidywana odległość urządzeń od zabudowań, a także o poważnym wpływie na środowisko i zmiany krajobrazowe. Za teren dzierżawiony pod budowę wiatraka na okres 30 lat właściciele gruntów mogli otrzymać gratyfikacje finansowe od inwestora, stąd też kolejna linia frontu wiatrakowej wojny przebiegała między tymi, którzy osiągnęliby korzyści z dzierżawy i tymi, którym pozostałoby jedynie mieszkanie w sąsiedztwie wielkich śmigieł, ale już bez przychodu z tego tytułu.
Dla realizacji inwestycji niezbędne były zmiany w „Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy Lipie”. Przygotowany projekt zmian został przedłożony do uzgodnienia instytucjom władnym w świetle ustawy opiniować zmiany w zakresie zagospodarowania przestrzeni. I na tym etapie zamiar lokalizacji farmy wiatrowej w gminie Lipie został zablokowany. Na przyjęte w projekcie studium rozwiązania, umożliwiające ustawienie siłowni, zgody odmówiło kilka instytucji. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Katowicach uzasadniła odmowę niezgodnością projektowanej aktualizacji studium z celami ochrony obszaru Natura 2000. Na terenie gminy zlokalizowany jest rezerwat przyrody „Szachownica” objęty ochroną w ramach tego programu, a farma wiatrowa – według uzasadnienia – znacząco negatywnie oddziaływałaby na gatunki chronione na tym obszarze. Zastrzeżenia miał także Zarząd Województwa Ślaskiego, który uznał projekt za niezgodny ze strategią rozwoju województwa. Śląski Wojewódzki Konserwator Zabytków wskazał z kolei na to, iż farma wiatrowa nie powinna być zlokalizowana w rejonie Dankowa, gdzie mieszczą się pozostałości zabytkowego zamku bastionowego. Lista instytucji, które zgłosiły swoje zastrzeżenia jest zresztą dłuższa.
Smaczku sprawie dodaje fakt, iż niektórzy mieszkańcy już zdążyli zawrzeć umowy notarialne z firmą planującą inwestować w farmę wiatrową.
– Gdy podpisywaliśmy umowy mówiono, że jest zachowana odpowiednia odległość od wiatraków i były robione badania udowadniające, że nie będą one przeszkadzać. Mieliśmy wiele zebrań w gminie, na które nas wzywano w sprawie pól, na których miały stać wiatraki. Teraz gmina nie chce wiatraków – mówi Janina Kilan, jedna z osób, które podpisały umowy z inwestorem. – Wydaje mi się, że specjalnie szuka się tych powodów, żeby wiatraków nie było. A jak jest problem z zatruwaniem rzeki czy dzikimi wysypiskami śmieci, to nie ma takiego zainteresowania ochrony środowiska – dodaje.
– Jestem zdziwiona, że rozpoczynając działania dotyczące farm wiatrowych nie wzięto pod uwagę tego, że należy mieć stosowne uzgodnienia. Te sprawy toczą się od 2007 roku, choć nie były zbyt nagłaśniane. Dziś okazuje się, że gmina nie ma dwóch najważniejszych uzgodnień. Nie możemy podjąć dalszych działań w sprawie farmy wiatrowej. Rada gminy i wójt po pierwsze nie mogą łamać prawa – wyjaśnia wójt gminy Lipie Bożena Wieloch.
– Osoby, które podpisały umowy, zrobiły to na własną odpowiedzialność. Umowy te zostały podpisane, gdy jeszcze nie były znane rozstrzygnięcia w sprawie farmy. To było w 2007-2008 roku. Nie rozumiem, dlaczego urząd gminy uczestniczył w podpisywaniu tych umów – dziwi się wójt Wieloch.
Radni z gminy Lipie, wcześniej w większości optujący za budową farmy wiatrowej, przyjęli do wiadomości odmowne opinie w zasadzie blokujące tę inwestycję i podjęli dziś decyzję o zmianie kierunku aktualizacji studium. Postawią na rozwój infrastruktury turystycznej i wykorzystanie walorów przyrodniczych, w tym między innym na budowę zbiornika retencyjnego na Liswarcie (o czym pisaliśmy na łamach naszej gazety), który będzie wykorzystywany także w celach rekreacyjnych.
– Szkoda, bo takie inwestycje strategiczne, jak farma wiatrowa, powinny być podejmowane. Wspomogłyby rozwój gminy. Skoro jednak są przeciwwskazania ze strony ochrony środowiska, szansy na inwestycję już raczej nie widać. Ale… może będziemy mieli zalew i będzie lepiej – podsumowuje radny Robert Lipartowski.

Aktualności z Częstochowy i regionu.
Sport, wydarzenia, kultura i rozrywka, komunikacja, kościół, zdrowie, konkursy.

Patronaty

© 2025 Copyright wczestochowie.pl