Od godz. 6.14 mamy astronomiczną wiosnę, w przyrodzie jednak widać ją już od jakiegoś czasu. – Od kilku tygodni zlatują do nas ptaki z ciepłych krajów, z dnia na dzień jest ich coraz więcej – mówi Stanisław Czyż. – I zaczynają śpiewać głosami godowymi. Słychać już skowronki, czajki, podśpiewują sikory, nawołują dzięcioły, a gawrony porządkują swoje gniazda. Wiosna jest u nas krótka, więc ptaki nie owijają w bawełnę i…. przystępują do rzeczy.
Wiosenną, kochliwą aurę widać szczególnie w lasach. – Mamy teraz okres wzmożonej kochliwości – żartuje leśniczy Marek Dębski z leśnictwa Trzepizury. – Ze wszystkich stron słychać te wiosenne ptasie trele, wiele ptaków szykuje już miejsca lęgowe. Ale co się im dziwić, wiosna jest już przecież w lesie.
Las zmienił kolor, nie jest już bury i ponury, zieleni się coraz więcej. Pierwsze pąki pojawiły się m.in. na wierzbach. – Jeszcze chwila i wystrzelą liśćmi – mówi leśniczy.
Wiosny nie widać na razie w polu. Ziemia jest jeszcze zmrożona. – Na razie analizujemy skutki mroźnej zimy, a te najprawdopodobniej dla plonów będą bezlitosne – mówi Andrzej Wieczorek z częstochowskiego oddziału Śląskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Mikołowie. – Wstępne prognozy pokazują, że ucierpią przede wszystkim rzepak i pszenica.