Marek Makowski: Skąd pomysł by zostać grafficiarzem?
Michał Błach: Jestem plastykiem z wykształcenia i zarazem z zamiłowania. Postanowiłem upiększać ludziom świat. W Częstochowie jest sporo szarych ścian. Często są one zniszczone bohomazami czy niecenzuralnymi wyrazami. Postanowiłem coś z siebie dać i zmienić rzeczywistość. Tak powstają moje obrazy. Można powiedzieć, że to taka moja ideologia.
MM: Kiedy zaczynałeś? Jaki jest Twój dorobek?
Michał Błach: To było kilka lat temu, gdy zrobiłem pierwszy mural, czyli obraz na ścianie. Dorobek? Całkiem spory. Szczycę się wykonaniem graffiti na ścianach hali w Kłomnicach. Powstał tam obraz o powierzchni około 200 metrów. Wykorzystałem tam motywy kojarzące się ze sportem. Kolejny mural to obraz, który wykonałem w pobliżu Domu Księcia. Ma przestrzegać i szokować ludzi. Chcę, by dystansował i zniechęcał do narkotyków. Są również obrazy w pobliżu Galerii Jurajskiej czy w Zespole Szkół Elektryczno-Mechanicznych. Powstało również wiele innych np. tzw.” użytkowych” w sklepach, firmach czy prywatnych mieszkaniach.
MM: To drogie hobby?
Michał Błach: Tak, dla młodych ludzi pisanie murali to może być poważny wydatek. Puszka farby kosztuje ok. 16 złotych. A kilka takich puszek trzeba mieć do wykonania obrazu. Malarz potrzebuje różnych kolorów, do tego sam pojemnik też ma określoną zawartość.
MM: Może to jest przyczyna, dla której tak mało murali jest w Częstochowie? Częściej mamy do czynienia ze zniszczonymi ścianami przez chuliganów.
Michał Błach: Ubolewam nad tymi niecenzuralnymi hasłami. No i oczywiście wtedy idzie w świat zła słaba samych grafficiarzy. Tymczasem my chcemy właśnie przeciwdziałać niszczeniu ścian przez przypadkowe osoby. Nie chcemy na murach haseł kibolskich czy niecenzuralnych obrazków. Jest trochę niechęci do nas, malarzy ulicznych, ze strony chociażby prezesów spółdzielni mieszkaniowych. W ich zasobach są ogromne możliwości w postaci ścian, które moglibyśmy zagospodarować. Niestety, pomimo pism i próśb ciężko przekonać ich do naszych projektów. Ale zdarzają się również ludzie, którzy nas rozumieją. Chciałbym, podziękować pani Elżbiecie Idczak-Łyczbie za duże serce i pomoc przy realizacji kilku pomysłów. Tymczasem rzeczywiście, sama Częstochowa póki co jest daleko w tyle za innymi miastami. Wiele jest do zrobienia. U nas jakoś sztuka ulicy nie może się przebić. Zupełnie inaczej jest w Gdańsku, Warszawie, Łodzi, czy mniejszym od Częstochowy Koszalinie…
MM: Jakie plany na najbliższe tygodnie? Wiemy o projekcie, który chcecie zrealizować nad Wartą.
Michał Błach: Porozumieliśmy się z Wodociągami i na ich ścianie powstanie duży mural. Jego powierzchnia wyniesie ok. 400 metrów. Z pracami ruszamy w sierpniu. Projekt jest w trakcie konsultacji. Powstanie obraz, w którym chcemy wykorzystać motywy kojarzące się z wodą. Tak, by ludzie spacerujący nad Wartą w pobliżu ulicy Jaskrowskiej mogli sobie popatrzeć na sztukę ulicy, a nie na odrapany mur. Liczę, że do końca miesiąca uda się plan zrealizować. Praca powstanie gratis z dużym zaangażowaniem z naszej strony. Oczywiście, czekamy na następne zlecenia. Ludzie, jeśli dysponujecie ciekawą ścianą, może podzielicie się nią z grafficiarzami?
MM: Dziękuję za rozmowę