Kontrowersje wokół pielgrzymki motocyklistów na Jasną Górę wciąż trwają. Mimo że Wiktor Węgrzyn, dotychczasowy organizator Zlotu Gwiaździstego im. Księdza Ułana Zdzisława Peszkowskiego (który z czasem przerodził się pielgrzymkę), ogłosił, że – ponieważ nie podoba mu się polityka władz Częstochowy – przenosi imprezę do Gietrzwałdu na Mazury, motocykliści przyjechali do Częstochowy. Cześć przybyła już wczoraj na I Ogólnopolskie Dni Motocyklowe Custom Bike Work, które odbywały się na pl. Biegańskiego i w III Alei.
Zdecydowana większość przyjechała jednak do Częstochowy dopiero dzisiaj, specjalnie po to, żeby się pomodlić. Po godz. 12 na podjasnogórskie błonia przyjechały setki motocyklistów, którzy zaczęli ustawiać swoje maszyny w rzędach. Liczyli, że – jak w minionych latach – ze szczytu odprawiona zostanie dla nich msza, w czasie której otrzymają błogosławieństwo na cały sezon oraz dojdzie do poświęcenia motorów. W poprzednich latach święcenia dokonywał uroczyście przeor, przejeżdżając jako pasażer motoru między rzędami maszyn.
Tak się jednak nie stało. Do zgromadzonych motocyklistów wyszedł paulin o. Cyryl Motyl, który symbolicznie poświęcił ich maszyny i udzielił błogosławieństwa. Wszystko trwało zaledwie kilka minut. Później paulin zaprosił uczestników pielgrzymki do bazyliki na mszę o godz. 13.
Mówiono „Skandal!”, a zawiedzeni motocykliści w geście protestu zaczęli trąbić i wkręcać silniki swoich maszyn na wysokie obroty.
– Jesteśmy rozczarowani. Ludzie przyjechali tu z różnych części kraju, niektórzy aż z Gdańska, nie po to, żeby zostać tak potraktowanym. Dobrze, że chociaż poświęcenie motocykli się odbyło. Niesmak jednak pozostanie, zwłaszcza, że jeszcze wczoraj otrzymywaliśmy z klasztoru zapewnienia, że msza ze szczytu zostanie odprawiona o godz. 13 – mówi motocyklista o pseudonimie Ryba z częstochowskiego oddziału ogólnopolskiego klubu Gremium.
– I co? Mam zostawić tu motor i iść do klasztoru? A kto będzie się nim opiekował pod naszą nieobecność? – mówił Piotr Stanihauzer z Piotrkowa. – Przecież nie o to w tym chodzi! Przyjechaliśmy tutaj na mszę na błoniach, jak zawsze. Trudno zrozumieć takie postępowania.
– Jesteśmy katolikami i motocyklistami, przyjechaliśmy do Matki Bożej pomodlić się o pomyślność na cały sezon. Nie rozumiemy, w imię czego zostaliśmy tak potraktowani – mówi Marta Czyżowska z klubu Gremium.
– Mazury to nie to co Jasna Góra. Cała ta sytuacja na pewno nikomu nie służy… – mówili Sebastian i Bożena, którzy przyjechali z Sosnowca.
– To tu na Jasnej Górze jest święte miejsce, jedyne takie. Tradycja mówi, że motocykliści przyjeżdżają z pielgrzymką właśnie na Jasną Górę, żeby poświęcić swoje maszyny i pomodlić się o pomyślność na cały sezon. I to nie w jakieś 5 minut – mówi Krzysztof Borówka z Wojkowic.
Obrotem sprawy zaskoczony był również Marek Michel z Kaliforni, który na motorze już dwa razy okrążył świat, a którego spotkaliśmy na jego kawasaki pod Jasna Górą.
– Jestem tu pierwszy raz. W piątek przyleciałem do Polski, z której wyemigrowałem w 1984 roku. Cóż, jadę teraz do Krakowa. Później chciałbym zrobić sobie trasę dookoła Afryki. Trzymajcie się – rzucił na koniec podróżnik.
Po dłuższej chwili motocykliści zaczęli się rozjeżdżać, niektórzy do domów, inni wracali do centrum, na I Ogólnopolskie Dni Motocyklowe Custom Bike Work. Więcej na temat imprez motocyklowych w Częstochowie pisaliśmy tutaj. A o decyzji Wiktora Węgrzyna tutaj oraz tutaj.